sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 44. Ciemność widzę - czyli: trwający koszmar.

No cześć! Od razu mówię, że treść wam się raczej nie spodoba xD"


Obudziłem się z bolącą głową i w dość niewygodnej pozycji. Leżałem na jakiejś posadzce, od której wiało chłodem. I wtedy zdałem sobie sprawę z czegoś jeszcze – byłem nagi, a moje ręce były przykute kajdankami do czegoś, co przypominało kaloryfer, ale nim nie było. Spróbowałem zamrozić kajdany, ale to nic nie dało. Były odporne na magię. Kurwa…
Jęknąłem cicho, próbując zmienić pozycję na jakąś wygodniejszą i przypomnieć sobie, co się tak właściwie wydarzyło. Chwilę mi zajęło przetwarzanie tych informacji, gdyż mój mózg działał w tej chwili dużo wolniej, niż zazwyczaj.
I akurat w tej chwili do pomieszczenia wszedł Lyon. Zapalił jedyną lampę, która nie dawała zbyt wiele światła i podszedł do mnie, uśmiechając się z wyższością i tryumfem.
- Wygodnie, kotku? – zapytał niewinnie, przesłodzonym tonem.
- Wypierdalaj – syknąłem przez zaciśnięte zęby, aż nazbyt wyraźnie świadomy swojej nagości.
- Uuuu, błąd. – Zaśmiał się, łapiąc mnie za szczękę. – Powinieneś być grzeczny dla swojego właściciela. Przyjechałem po ciebie i ciebie dostałem – wymruczał i przeniósł dłoń na moje udo.
- Co ty pierdolisz? – warknąłem, próbując się odsunąć. – Lyon, rozstaliśmy się w zgodzie, a ty wszystko zjebałeś…
- W zgodzie, huh? – Roześmiał się, wyraźnie ubawiony tymi słowami. – To TY tak pomyślałeś. – Pochylił się bardziej i przejechał dłonią po moim kroczu, na co warknąłem ostrzegawczo. – Część zemsty już zrealizowałem. A teraz… pora na ciąg dalszy. Odbiję sobie na tobie, Grayciu – szepnął mi na ucho, po którym zaraz potem przejechał językiem.
A potem… zabrał się za rozpinanie swoich spodni. Od razu zrozumiałem, co zamierza zrobić. Kurwa, nie! Szarpnąłem rękami, co gówno pomogło.
- Lyon, do kurwy nędzy, nie rób tego! – krzyknąłem.
W tej chwili czułem do niego takie obrzydzenie, jak nigdy wcześniej. Chciałem go zajebać, rozerwać na strzępy za to, co zrobił mojemu Natsu.
- Och, przykro mi, Gray. Nie odpuszczę sobie ciebie i wcale nie zamierzam być delikatny. Wręcz przeciwnie. Zamierzam cię zabić. Powoli wykończyć. Stopniowo. Sprawić, że będziesz cierpiał – mówił, patrząc mi w oczy z żądzą.
- Dlaczego? Dlaczego ja, Lyon? – Szarpnąłem się po raz kolejny. Oczywiście bezskutecznie.
Chłopak już nie miał na sobie niczego. Był nagi i właśnie zamierzał wbić swojego penisa w mój odbyt. Kurwa. To nie mogło skończyć się dobrze.
- Dlaczego? Otóż… kochałem cię niemal od zawsze, a ty udawałeś, że tego nie widzisz. Potem, kiedy wróciłeś do swojego domu i się ze mną przespałeś… - W tym momencie przerwał i już po chwili poczułem wielki ból w tyłku. Krzyknąłem głośno, nie mogąc się powstrzymać. – Myślałem, że będziemy na zawsze. Tak, jak zawsze tego pragnąłem. – W oczach chłopaka dostrzegłem szaleństwo, kiedy cedził wciąż nowe słowa i zadawał mi ból, wykonując mocne pchnięcia. Nie byłem masochistą, kurwa! – A potem ty wybrałeś tego różowego frajera. Tak po prostu sobie wyszedłeś, zostawiając mi dom. Myślałeś, że tak to zostawię? Serio?
- Achh…! P – przestań! – krzyknąłem, nie mogąc się skupić na tym, żeby mu odpowiedzieć. Nie miałem pojęcia, że Lyon mnie kochał przez tyle lat… - PRZESTAŃ! – wydarłem się głośniej, gdy zamiast wykonać moją prośbę, wzmocnił ruchy.
Zacisnąłem powieki, spod których natychmiast wyciekły łzy.
- Tak przyjemnie posłuchać tych krzyków. – Zaśmiał się psychopatycznie, z lubością patrząc jak cierpię.
Marzyłem, żeby to się już skończyło… Kurwa…
- Krzycz, jęcz, błagaj… I tak nikt tu nie przyjdzie, żeby ci pomóc. Jesteś na mnie skazany. – Gdybym tylko mógł sprawić, żeby Lyon się zamknął, zrobiłbym to. – Jesteś tylko dziwką, tak jak i twój chłopaczek. Pewnie codziennie dajecie się ruchać któremuś z waszych kolegów z gildii, co?
- Z – zamknij mordę – wydusiłem z siebie, ledwo hamując krzyki. Nie mogłem tego znieść. Tego, co robił i co mówił.
Jeszcze bardziej przyspieszył ruchy. Już nie mogłem się powstrzymywać. Darłem się wniebogłosy, co chwilę wstrząsał mną szloch. To było naprawdę bolesne… Shit.
Miałem tylko nadzieję, że Natsu nic nie jest. Że jest bezpieczny. Jedynie myśl o nim pomagała mi w tym momencie to znosić.
Po kilku minutach, które były dla mnie wiecznością, Lyon zaspokoił swoją potrzebę. Ale to nie był koniec.
Podszedł do jakiejś szafki i wrócił z pejczem. Spojrzałem na niego, starając się niczego więcej po sobie nie okazywać.
- Nie martw się, Gray. To dopiero początek. – Zaśmiał się nieco wrednie. A potem uderzył. Ciosy padały na moją klatę, żebra, brzuch, uda, twarz… Żaden fragment ciała nie został oszczędzony. Zacisnąłem zęby i skrzywiłem się, szczelnie zamykając oczy. Nie chciałem mu pokazać, że mnie to boli, że to tak cholernie boli…
Gdy zobaczył, że to nie przynosi efektów, uderzył mocniej. Dwa razy mocniej. Krzyknąłem głośno, już nie mogąc się powstrzymać. Kolejne łzy torowały sobie drogę po moich policzkach. Naprawdę jestem ciotą życiową. Ciągle ranię innych, a potem to się na mnie odbija. Każdy najmniejszy błąd… wraca. Gdybym był mądrzejszy, rozsądniejszy… nie pozwoliłbym, żeby do tego doszło. Gdybym nie wyszedł wtedy z gildii, Lyon nie zyskałby dostępu do Natsu. Gdybym działał rozsądniej, nie dał się zaślepić złości… nie tkwiłby tu. Sam wystawiłem się Lyonowi. I właśnie ponosiłem tego konsekwencje.   


~Misuzu

9 komentarzy:

  1. Ehhh... To takie smutne. Mam nadzieje, że Gray' owi nic nie będzie/ Mangakka-Chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grayciu ze wszystkiego wychodzi cało, więc spokojnie ^^

      Usuń
  2. Jak ty tak mozesz konczyc w takim momencie?
    Przez ciebie nie zasne spokojnie ;______;
    Grayciu nie umieraj mi tu. Ani fizycznie ani psychicznie, a ja w tym czasie pojde kupic cos na odstresowanie :c
    Czekam z niecierpliwoscia na nexta~
    Mei♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj,
    to co piszesz jest nawet ciekawe, ale te ciągłe omdlenia Gray'a i ten babski Natsu tak wkur**a... Okay, zrobiłaś z niego 'uke' i to takiego typowego ukesia, który nie potrafi sobie radzić sam, no cóż, niestety wiele osób tak robi, więc to jedno można pominąć, chociaż ja nie rozumiem, dlaczego właśnie on ZAWSZE jest tą bardziej 'kobiecą' postacią, skoro w anime to właśnie Nakatsu jest głównym bohaterem i to on posiada smoczą moc... No cóż....


    Ciągłe wulgaryzmy, jakie występują w tekście niemal w każdym zdaniu, potrafią zirytować. Akcja jest banalna, za szybko przeszłaś "do rzeczy" łącząc Natsu i Gray'a, a początkowe plany na zdobycie Smoczego za pomocą kolegi z gildii (Freed'a) dosyć marnie wyglądały.
    Poza tym, mogłabym też doczepić się do "złych charakterów", także chodzi o Lyon'a, ale oni nie są raczej aż tacy źli.
    I przepraszam, jeśli w Cię jakoś uraziłam, ale uważam, że malutka krytyka też jest ważna. Hah i najpewniej przyczepiłam się tak do Natsu, ponieważ osobiście nie lubię tak bardzo typowych 'ustawień' w paringach i raczej wolę, by moi ulubieni animowani(czy też nie, gdyż czytam również np. o ulubionych zespołach) bohaterowie byli odwrotnością tych, jakich ich opisują i jestem za Naray(Natsu-'seme' Gray-'uke', choć takich w cholerę przesłodzonych beks _jakie robicie z Dragnell'a_ nie za bardzo lubię...)
    Pomimo to, czekam na kolejny post, chętnie skomentuję, o ile będzie co.
    NaRazieAnonimka

    OdpowiedzUsuń
  4. To parodia, akcja nie musi być szczególnie porywająca. Uwielbiam Gratsu, więc piszę Gratsu, nie każdemu się musi podobać to, co piszę, robię to przede wszystkim dla siebie. Oczywiście, że krytyk a jest ważna i dziękuję Ci za nią. To mnie w pewien sposób zmotywuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie nie powiem więcej, bo z telefonu odpisuje, a to mnie denerwuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwaga, komentuję po kolei xDDD
    Harem Laxusa był zajebisty. I seksy, lubię seksy <3
    I jeszcze biednego zdzielili miotłą po głowie. Phh, ja się tak nie bawię D: Czym on sobie zasłużył na takie traktowanie?! XD

    I znowu seksy w następnym rozdziale. Kobieto, rozpieszczasz mnie <3
    Aż dałaś mi wenę, chyba zaraz do chuja sama pójdę napisać jakieś porno xDD
    Oni są tacy słodcy gdy się pieprzą, nie mogę ;_; *fapa*
    I Lyon wrócił. O kurwczaczek, będzie się działo O.o

    Pikachu Laxus, rozpierdoliłaś mnie xDDDD
    Ej, dobra
    to już nie jest śmieszne
    ani trochę kurwa śmieszne
    zajebię Lyona, jak on mógł coś takiego zrobić Natsu?! Ughh, aż się cała trzęsę...
    I jeszcze Gray, kurwa nieee... ok, idę czytać dalej bo nie wytrzymie psychicznie ;_;

    koniec, nie mogę ię doczekać następnego rozdziału. Biedny Gray, taki gwałcony.
    *fapa w kącie*
    wcale mnie to nie jara ;_;
    Niech go uratuje Pikachu xDDDDD

    Weny kochana ♥

    (ale ten komentarz musi być nieposkładany, nawet go nie czytam xDDDD)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak się zapowiałam, jestem :)
    W wyjątkowo dobrym humorze, mimo zapierdolu w szkole od razu po powrocie z feri c:"
    Bez zbędnych dłuższych wstępów, zabieram się za czytanie i koment:
    Pozytywny początek jak nic. Kajdanki i kaloryfer zawsze w modzie ;d
    Mózg Graya działał wolnej niż zazwyczaj? Jezu, jak? XD
    Lyon kurwa, zwrot w tył i idź stamtąd. Nikt nie lubi narzucania się, zrozum. I weź wyjdź, powaga.
    Ej Gray nie pasuje mi na kotka, jakoś nie widzę go tak ._.
    Łaaa jaki długo budowany żal i nienawiść, popacz to wszystko przez miłość. I złe ulokowanie uczuć. Cóż nie każdemu się udaje.
    Oh gwałt, odchyliłam się na normalny tor, już mnie takie nie jarają. To skurwysyństwo w czystej postaci, baaaardzo delikatnie mówiąc.
    Pejcz, seksi ale nie w takich okolicznościach. Lyon spełnia sobie swoje ukryte fantazje c:
    Ja jebie jeszcze się Gray obwiniał, baka! To nie jest jego wina przecie...
    Jak przewidywałaś treść mi się nie zbyt podobała, bo nie lubię takiego Lyona ._.
    Zaraz będę pod następnym <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Cholerny Lyon!!! Na pal z nim!!! Tyle ode mnie :D

    OdpowiedzUsuń