środa, 15 stycznia 2014

Rozdział 43. Niebo runęło - czyli: Lyon, już nie żyjesz!

Hej c;
Rozdział pisany z dwóch perspektyw, a mianowicie Graya i Natsu.
Teraz zaczynają się dramaty, że tak powiem xD Humoru raczej brak, do tego ten rozdział to patologia i mi nie wyszedł raczej, mam takie wrażenie ._.
Chciałam coś dodać dziś, bo potem nie będę miała czasu. Sprawy studniówkowe itd. ^^"
No nic, nie przedłużam. Zapraszam do czytania ;)



Gray:
Wiedziałem, że pojawienie się Lyona przysporzy nam samych kłopotów, nie mogłem się jednak domyślić, na czym te kłopoty będą polegały. Nie jestem jasnowidzem! A prościej by było, gdybym był! Albo raczej… gdybym był na tyle inteligentny, by przejrzeć jego prawdziwe intencje, nigdy nie wyszedłbym z rozbudowanego budynku gildii. Nigdy.
Zacznijmy jednak od początku…
Z samego rana mieliśmy w planach z Jellalem i Freedem pójście po resztę rzeczy, potrzebnych na to całe wesele. Chciałem wyciągnąć też Natsu, ale źle się czuł i postanowił zostać w domu. Laxus od początku gadał, że z nami nie pójdzie, a to mnie bardzo zmartwiło, więc kazałem Erzie mieć oko na tego pieprzonego Pikachu. Lekko uspokojony, że nie będę musiał chociaż przez kilka godzin patrzeć na mordę Lyona, wyszedłem.
***
Natsu:To chyba mój koniec, kurwa! Umarłem, nie żyję, czy coś… Tak cholernie bolała mnie głowa i brzuch, że nawet jeść nie mogłem. To nie było fajne, uch. W dodatku Gray wyszedł godzinę temu z tymi debilami na zakupy i pewnie zejdzie im się jeszcze dłużej…
Już miałem iść spać, kiedy nagle do pokoju wszedł Lyon. Od razu wyczułem, że coś jest nie tak, ale nie miałem siły nawet wstać. Zamknął za sobą drzwi i usiadł przy mnie ze skruszoną miną.
- Słuchaj, stary… Ja przepraszam. Byłem idiotą, bo chciałem zatrzymać Graya przy sobie. Taki ze mnie egoista… - Westchnął i pokręcił głową, jakby na swoją głupotę.
Początkowo nie odpowiedziałem, gdyż mój mózg działał w spowolnionym tempie i musiał najpierw przetworzyć to, co usłyszał.
- Szkoda, że zakochałeś się w nieodpowiedniej osobie. Serio. Bycie żoną Graya to najlepsze, co mnie spotkało. – Uśmiechnąłem się nikle, gdyż w tym momencie nie stać mnie było na nic więcej. Lyonowi niemal niedostrzegalnie drgnęła brew. Niemal. Znowu wyczułem, że coś jest nie w porządku.
- Też żałuję, że nie mogę go mieć, ale… - Odwrócił się spokojnie w moją stronę, a jego twarz wykrzywił uśmieszek. Zanim zdążyłem się zorientować, co się dzieje, skuł mi ręce kajdankami. Wytrzeszczyłem oczy, jawnie wystraszony. Nie mogłem ich spalić, ani w ogóle użyć mocy! O, kurwa.
- Co ty odwalasz?! – pisnąłem.
Chciałem uciec, ale zanim zdążyłem zrobić cokolwiek, usiadł mi na biodrach, a w usta wsadził knebel, który tłumił moje krzyki i protesty. Zachciało mi się rzygać, do tego rozsadzało mi głowę. Kurwa… Co tu się dzieje?!
- Pojawiłem się po to, żeby się na tobie zemścić, Dragneel. Za to, że zabrałeś mi Graya. – Białowłosy patrzył na mnie wzrokiem wyrażającym gniew i nienawiść. – A potem odzyskam to, co moje. – Zaśmiał się nieco zbyt psychopatycznie, jak na mój gust. – Wiesz, nie sądziłem, że sposobność, aby to zrobić nadarzy się tak szybko. Gray i twoje dolegliwości znacznie ułatwiły mi sprawę – gadał, a ja marzyłem tylko o tym, żeby to był sen…
Nie miałem pojęcia, jakie były jego intencje, aż do momentu, gdy sięgnął prosto do moich bokserek. Chciałem krzyknąć, ale ten odgłos też został stłumiony. Byłem taki… bezradny. Jak nigdy. Szarpnąłem się gwałtownie, co wywołało kolejną falę nudności. Gray, wróć, błagałem w myślach. Nie pozwól, aby to się stało, proszę!
Oczywiście Fullbuster nie mógł tego usłyszeć. Byłem w czarnej dupie. Lyon właśnie zdejmował z siebie spodnie i gacie. A raczej zsuwał je do kolan, bo po co miał się wysilać dla kogoś takiego, jak ja? Ten koleś… ma jakąś pierdoloną obsesję… czy coś…
Bez żadnego przygotowania wepchnął we mnie swojego penisa. Szybko, gwałtownie, bez ostrzeżenia. Od razu też zaczął się poruszać, narzucając szybkie tempo. I bolesne. Krzyknąłem. Nie znosiłem brutalności w sprawach intymnych, do kurwy nędzy! I… nie chciałem sypiać z nikim innym, tylko z Grayem! Poczułem się jak dziwka, chociaż w zasadzie w tej chwili byłem tu ofiarą.
- Szkoda, że nie mogę posłuchać twoich krzyków w pełnej skali dźwięków… Wiesz, jeszcze by się tutaj zlecieli niepożądani goście, a nie mogę w ten sposób ryzykować – wymruczał, a potem brutalnie wgryzł mi się w szyję.
Z moich oczu pociekły łzy. Kurwa… Gray, proszę, wróć…
***
Gray:
Uczucie niepokoju nie opuszczało mnie ani na moment, więc poganiałem chłopaków i w zasadzie wybieraliśmy wszystko na odwal. Chciałem jak najszybciej wrócić. Minęła może nieco ponad godzina, gdy przekroczyliśmy próg gildii. Od razu pognałem do sypialni, a to, co tam zobaczyłem sprawiło, że zatrzymałem się w progu, zszokowany.
Natsu, mój Natsu leżał na łóżku cały zapłakany i zakrwawiony. Do tego był nagi, a na rękach miał kajdanki, które rozpoznałbym wszędzie. To te tamujące magię, bardzo trudne do zdobycia. W ustach miał knebel.
A pośrodku pokoju… stał bardzo zadowolony z siebie Lyon i właśnie zapinał spodnie.
- Nie – szepnąłem, w dalszym ciągu nie mogąc w to uwierzyć. Bardzo powoli do mojej świadomości docierało, co tu się musiało rozegrać.
- Lyon, ty kurwo – wysyczałem, gdy szok ustąpił, a jego miejsce zajął gniew. Podbiegłem do Natsu i wyjąłem knebel z jego ust, a potem rozejrzałem się za kluczykiem. Leżał na podłodze. Sięgnąłem po niego i rozkułem ręce mojego ukochanego. Od razu wpadł w moje ramiona, zanosząc się szlochem. Przytuliłem go i pogłaskałem uspokajająco po głowie.
Mój „starszy braciszek” tylko się zaśmiał.
- Zemściłem się, Fullbuster. Ale spokojnie, to nie koniec. Bo wiesz, przyszedłem tu po ciebie. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Zalała mnie gwałtowna fala gniewu. Mocniej przycisnąłem do siebie Dragneela.
- Policzymy się, biała kurwo – warknąłem. – Za godzinę w lesie. Tam wszystko rozegramy. – Popatrzyłem na niego z obrzydzeniem i nienawiścią. Za to, że śmiał choćby dotknąć mojego Natsu… zabiję go.
***
Kiedy ten pierdolony cap wyszedł, nalałem trochę wody do miski i wziąłem czystą ściereczkę z szafki. Wróciłem do Natsu i zacząłem wycierać jego ciało z krwi. Bez przerwy płakał, a w jego oczach można było dostrzec udrękę. Serce mi się ściskało, kiedy na niego patrzyłem.
- Wybacz mi, spóźniłem się – szepnąłem cicho, nie zaprzestając czynności. Na jego ciele dostrzegłem tylko jedną większą ranę, w udzie. Reszta to były po prostu rysy, do tego niezbyt głębokie.
Nie odpowiedział, po prostu na mnie patrzył. Gdy już skończyłem i postawiłem miskę na ziemi, pociągnął mnie, żebym się przy nim położył. Zrobiłem to, a wtedy bez słowa wtulił się w moje ciało.
- Naprawdę przepraszam. Zawiodłem cię – powiedziałem cichym i smutnym głosem. – Nie cofnę tego, niestety… A chciałbym.
Dalej cisza.
- Kocham cię, naprawdę – dodałem i pocałowałem go w czoło.
Ciągle nic. Zero reakcji ze strony chłopaka. I wtedy… ja też przestałem się odzywać. Leżeliśmy tak, dopóki nie upłynęła godzina. Potem wyplątałem się z jego ramion i wyszedłem, odprowadzany jego smutnym i bolesnym wzrokiem.
***
Moje życie to jeden wielki, pełen komplikacji burdel. A główną dziwką w tym burdelu był Lyon. Zepsuł wszystko. To, co zrobił Natsu
, doprowadziło mnie do takiego stanu, w którym nie umiałem myśleć racjonalnie. Gniew mnie zaślepił i tylko nim się kierowałem. Gdy dotarłem na miejsce, on już tam był. Widok tej mordy dodatkowo podniósł mi ciśnienie.
- Lyon, ty śmieciu! Zabiję cię! – wydarłem się, planując wyładować na nim złość. Praktycznie się na niego rzuciłem, co poskutkowało wycięciem pięknej gleby. Nie zwróciłem na to uwagi. Po prostu zacząłem okładać go pięściami, a gniew dodawał mi sił.
Byłem tak zaabsorbowany tymi uderzeniami, że nawet nie zwróciło mojej uwagi to, że nawet się nie bronił
. I wtedy poczułem, jak coś wbija mi się w ramię. Nóż. Syknąłem cicho i odruchowo sięgnąłem do rany, co mój przeciwnik sprytnie wykorzystał. Teraz to ja leżałem na ziemi, a on pochylał się nade mną z tym chamskim uśmieszkiem.
- No, Grayciu… Pójdziesz ze mną po dobroci, czy zamierzasz się stawiać? – zapytał, wyciągając ostrze z mojego ramienia. Kurwa, to bolało. Ale nie zamierzałem się poddać. Skopałem go z siebie i wstałem.
- Nigdzie z tobą nie idę. Zabiję cię, kurwo – warknąłem, tworząc lodowy miecz.
- Oooch? Ale ty wiesz, że to twój chłopak jest dziwką, no nie? Lubi się ruchać, to widać. – To były jawne prowokacje, a ja byłem tak wkurwiony, że im ulegałem. – Ta suka to lubi. Chciał na ostro, to miał na ostro.
- Zamknij mordę! Ścierwo z ciebie! – krzyknąłem i ruszyłem na niego z mieczem.
Utworzył kilka ptaków z lodu, które bez większego problemu roztrzaskałem moją bronią. Dopadłem do niego i już miałem przebić go mieczem, kiedy nagle… poczułem, jak coś uderza mnie w głowę.
Zaślepiony złością nie zauważyłem, że stworzył jeszcze coś latającego, co mocno we mnie uderzyło. Zatoczyłem się do tyłu i upadłem. Miecz wypadł mi z dłoni. Ale ze mnie idiota… dałem się tak łatwo podejść. Chciałem wstać, ale wtedy znowu coś uderzyło mnie w to samo miejsce. Ból przeszył całe moje ciało i… więcej już nie pamiętam.




No to teraz kto ma ochotę mnie zabić? :o Może zrobię sondę, czy coś? XDDD"
~Misuzu.

12 komentarzy:

  1. W takim momencie ;___: Chcę dalej :CCC

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam to specjalnie, hyhy @.@" Napiszę coś pewnie w przyszłym tygodniu ; )

      Usuń
  2. Rezwer bo udało mi się być drugą. Hyhy. Idę czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uh jezu, wszyscy teraz studiówki, a mi jeszcze kawałek do... Czuję się bardzo młodo ._.
      Lubię perspektywy. Ale czasem nie zawsze.
      Rodział:
      Lyon (tu nie Lyoś, czuję, że może coś namieszać...) ma niezbyt dobre wyczucie czasu.
      Nacek źle się czuje, moja pierwsza myśl "jest w ciąży" lol coś jest ze mną nie tak.
      Gray idiota. Laxiego samego z Natsu zostawać. Musi bardzo wierzyć w Erzę. No dobra może nie idiota. Erza ma power.
      LYON TY DZIWKO! *EMOCJE* JA KRZYCZE. No po prostu kurwa nie. Czo. To. Ma. Być?
      Moje przeczucie się nie pomyliło :/ (Mam jeszcze jedno Laxi wbije ratować, takie tam, myśli)
      Oj no dobra bo mam chcęci na LaTsu (nie wiem jak się nazwa paring Laxus x Natsu więc sobie wymyśliłam)
      Wbija Gray to jego wyzwanie zabrzmiało jak typowa solówa xD
      Czy to źle, że gwałt mnie nie ruszył? Gdzie się podziały moje życzliwe emocje? o.o
      Złość jest nieodpowiednia przy walkach.
      Haha, ja chcę ci coś zrobić c: Czemu tak? Wiem, to zamierzone ale no boli.
      Chcę jeszcze, czekam na jeszcze.
      Weny *psytula*
      Ps. To już 43 rozdział. Łał dużo.

      Usuń
    2. Rezerw* i rozdział* mój telefon twierdzi, że wie lepiej -.-

      Usuń
    3. A ja się czuję staro ._.
      Ja wolę pisać z perspektywy jednej osoby, ale chciałam teraz okazać też emocje Natsu.
      Bo Lyon to ciota, nawet jako Lyon, a nie Lyoś (dziwnie napisałam xd)
      Tag, Natsu i ciąża, to na pewno to @.@
      No właśnie, Erza prędzej by Laxiego rozjebała, niż dała skrzywdzić żonę Graya! xd
      Lyon to biała kurwa @.@
      A Laxi siedzi na dupie w kuchni i paczy na paznokcie, to w końcu jego ulubione zajęcie.
      Czemu każdy ma na nich chęć? Ja też, ale już Nacka nie skrzywdzę ;<
      No bo to typowa solówa, ale z użyciem magii xdd
      Mnie też to nie rusza, mnie to jara. Jestem tak bardzo chorym człowiekiem. Iris może potwierdzić, choć sama jest jeszcze gorsza! XD
      Ja to wiem, Lyon też to wiedział, dlatego prowokował i wygrał.
      A czo mi zrobisz? @.@ @.@
      Będzie jeszcze! Kiedyś..xd
      Przyda się *tulasek* <3
      P.S. Ja wiem, ale w sumie jak na ponad rok pisania.. to mało xD
      Twój telefon pewnie ma autokorektę, a to zło..xd

      Usuń
  3. A-ale. Ja nie pierwsza? ;_;
    Placze.
    Ale teraz przejdzmy do komentowania ^.^
    Kurwa znowu ktoa zostal zggwalcony!!! Lubisz dobijac ludxi co nie?!
    Naaaaaacek, trzymaj sie!!!
    Greyciu ratuj sie!
    Lyon zapieprze cie. Caly moj gniew na Laxusa przeszedl na ciebie ;_;
    Jak?! Jak Nacek zostal zgwalcony?
    I jeszcze pewnie Greya mi zgwalca! ;__;
    Same dramaty na tym swiecie <33
    Mei ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyszło, nie płaaacz .__.
      ...Tak, lubię, odkryłaś mój sekret @.@
      Och. To teraz Laxi ma spokój, to dobrze XD Lyonowi nie współczuję, możesz się na niego złościć xd
      I ja nie będę tu spoilerami sypać~!
      A dramaty są najlepsze, więc wiesz..<33

      Usuń
    2. A to wszystko wina tego, że nie miałam wtedy dostępu do internetu ;__;
      Haha, widziasz! Odkryłam twój mroczny sekret xDD
      Wreszcie Laxi nie zrobił nic złego... w ogóle niczego nie zrobił, tylko paznokcie oglądał xDD No to jak go nie bronisz to idę z pochodniami go zabić xDD
      No dawaj~ Kocham spojlery ^w^
      Ostatnio sama polubiłam dramaty <33 hyhyhy, uśmiercanie głównych bohaterów jest fajne ^.^

      Usuń
    3. To smutne D:"
      Tak bardzo mroczny XDDD
      Bo Laxi lubi oglądać paznokcie XD"
      Idź! Możesz zabić Lyona, pozwalam ;d
      Nic nie powiem, bo inni też mogą to przeczytać i będą mnie przeklinać za rzucanie spoilerami xd
      Nie no, z tym uśmiercaniem to nie przesadzajmy, lepiej, jak cierpią xd

      Usuń
  4. Oczywiście późno komentuję, ale coż ;-; Przynajmniej wszystko czytam hurtowo XD
    A co do rozdziału, to łooo... Nie wiem co powiedzieć. Tyle emocji naraz... Zauważyłamteż, że często (chodzi mi o tego i jeszcze twojego drugiego bloga) w toich opowiadanich, Lyon to psychopata :D Lubię psychopatów... Ale boje się troche, co będzie dalej... Jeszcze mi Graya zgwałci ;-; No cóż.
    Przesyłam loffki i wene :*

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko!!! Biedny Natsu!!! Tak mi szkoda... Sama mam ochotę mocno go przytulić... Pieprzony Lyon!!! Na pal z nim!!!

    Ps. A co do zabicia Ciebie, to raczej nie planuję. Nie byłoby mi to na rękę :). Musisz napisać ciąg dalszy :D.

    OdpowiedzUsuń