wtorek, 2 kwietnia 2013

Rozdział 18. Wielkie WTF - czyli: absurd goni absurd

Yoł!
Tytuł rozdziału nie ma nic wspólnego z treścią, heheszki xD
Dodaję go dziś, bo potem długo nie będę miała czasu nic napisać raczej... wiecie, mam ambitny plan wziąć się za naukę :D
Także no... marnej jakości, znowu krótka - ale jest, więc doceńcie moje starania. Albo zjedźcie mnie za jakość. xD
Miłego czytania!


- Chyba sobie tu posiedzę dłużej niż jeden dzieeeń – zafałszowałem, usiłując wyleźć z dołu.
Tak, nadal tu tkwiłem, od dobrych kilku godzin. Co gorsza, ścigający mnie dzik siedział na krawędzi i gapił się na mnie jakbym był dobrym żarciem. PKP. Pięknie, kurwa. Pięknie.
- Hello, słyszy mnie ktoś? – krzyknąłem.
Odpowiedziało mi echo. Fuck.
Usiadłem z powrotem na miejscu, usiłując włączyć mózg. Wierzyłem, że uda mi się obmyślić plan, dzięki któremu wyjdę stąd bez szwanku. Po prostu musiałem pomyśleć.
***
Kolejne kilka godzin później - zmęczony myśleniem (toż to bardzo wyczerpujące zajęcie jest) - dałem sobie spokój. Dzik też. Poszedł sobie, chrząkając z niezadowolenia. Skubany, jak widać bardzo chciał mnie dorwać.
Niedługo później usłyszałem wołanie Laxusa:
- ROMEO! ROMEO, GDZIE CIĘ WCIĘŁO?!
- TUTAJ JULIO! – odkrzyknąłem, podrywając się z miejsca. – W DZIURZE! – dodałem.
- W jakiej dziu -…
JEBUT.
Nie zdążył dokończyć, a już leżał tuż za mną na glebie, jęcząc.
- Właśnie w tej – odparłem, śmiejąc się jak pojeb.
- Kurwa – mruknął, zbierając cielsko z ziemi. – Mówiłem Jellal’owi, żeby to zakopał.
Spojrzałem na niego z niewielkim WTF.
- Jellal to wykopał? Na chuj? – Podrapałem się po głowie.
- Nie wiem, coś mówił o basenie. – Wzruszył ramionami. – Wydostań nas stąd, na co liczysz?
Na kij komu basen w środku lasu? WTF? Dobra, wolałem tego nie komentować. Ludzie w tej gildii są bardziej pojebani ode mnie.

No dobra, nie ma nikogo bardziej pojebanego ode mnie. Ale to taki szczegół, niewarty zapamiętania.
- Niby jak mam nas stąd wydostać? – Skrzyżowałem ręce na piersi, przyglądając mu się jak jakiemuś psycholowi.
- Normalnie? – Popatrzył na mnie z politowaniem. – Stwórz schody, matole.
Uśmiechnąłem się głupio. Dlaczego na to nie wpadłem kilka godzin wcześniej?
- Nie mów mi, że siedzisz tutaj tyle czasu i nawet na to nie wpadłeś, bo zwątpię do końca w twoją inteligencję – powiedział, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Wpadłem! Ale no, dzik na mnie czatował… - Próbowałem się tłumaczyć.
- Dzika też mogłeś zamrozić – odparł, robiąc klasycznego facepalma.
Prychnąłem tylko i zabrałem się za robienie lodowych schodów. Kiedy już je wykonałem, zadbałem o to, aby Laxus się na nich wywalił. Oczywiście wszystko poszło po mojej myśli, a potem klął na mnie niemiłosiernie. Nie będę przytaczał jego wiązanki, bo to nie na wasze mózgi.
Kiedy już byliśmy niedaleko bazy, rzuciło mi się w oczy, że stół z żarciem został wystawiony na zewnątrz. A konkretniej z resztkami jedzenia. Pod nim spali nawaleni w trzy dupy Bigslow z Gajeel’em, trawa wokoło nich wyglądała, jakby miała bliskie spotkanie z ogniem, a z pobliskich krzaków wystawały nogi Cany. 
Wszedłem do budynku, który wyglądał jak pobojowisko. Nieliczni (np. Mira, Elfman i Lissana) siedzieli przy barze i jeszcze pili, chociaż nie wyglądali na zbyt trzeźwych. Wszędzie walały się puste puszki i butelki, kilka się potłukło (zapewne z czyjąś pomocą). Jellal dalej spał z mordą w torcie, a Erza nakurwiała w angry birds na jego telefonie.
Levy z Lucy siedziały w kącie i się całowały, nieprzerwanie. Oh god, gdzie jest Natsu? Ja też tak chcę!
Udałem się w głąb bazy. Łazienka znów została oblężona prze Freeda, a kuchni tym razem siedział mistrz, gadając coś do siebie, natomiast w pokoju… fuck yea, misja wykonana, znalazłem Natsu.
- Szukałem cię – odezwałem się z wyrzutem, zamykając za sobą drzwi. – Znalazłeś pchlarza?
- Taa. Nie chciał wracać z własnej woli to przyjebałem mu cegłą. – Wzruszył lekko ramionami, nie zaszczycając mnie nawet spojrzeniem.
Łoo! Agresywnie. Mrrrau.
- Wyjaśnicie sobie wszystko i będzie ok. – stwierdziłem tylko, siadając obok niego. – Nie powinieneś psuć sobie humoru.
Spojrzał na mnie, nadymając policzki w rosnącym niezadowoleniu.
- TY mi zepsułeś humor. Myślisz, że nie wiem, że złamałeś zakaz i piłeś? Co masz na swoje usprawiedliwienie?
Strzeliłem poker face’a.
- … Krasnoludki mnie zmusiły? – rzekłem ostrożnie, od razu uchylając się przed ewentualnym ciosem.
- Jesteś idiotą – warknął, robiąc jeszcze bardziej naburmuszoną minę, po czym bezceremonialnie zepchnął mnie z łóżka.
Zaliczyłem bliskie spotkanie z podłogą tylko dlatego, że mój refleks w tym momencie miał opóźniony zapłon. Okay, okay – on zawsze miał opóźniony zapłon, ale przemilczmy to.
- Ał? – jęknąłem, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Dziś śpisz na podłodze – oznajmił, rozwalając się na całej szerokości posłania.
Pięknie, kurwa. Jeszcze jego fochów mi brakowało. Stwierdziłem, że i tak go nie przebłagam, więc pójdę się schlać, pff.
Ledwo znalazłem się za progiem, rzucił się na mnie Loki, przytulając się do mej skromnej osoby.
- Graaaaaay, słońce! Napij się z wujkiem!
Odór bijącego od niego alkoholu był wprost nie do wytrzymania, więc go od siebie odsunąłem.
- Lajtowo – zgodziłem się mimo wszystko i ruszyliśmy na dwór rozrobić flachę.
Zasiedliśmy na schodach. Zauważyłem, że koło Cany tkwiła teraz Wendy, zapewne próbująca ją obudzić. Cóż, z marnym skutkiem.
Pociągnąłem porządnego łyka z butelki i oddałem ją Loki’emu.
- Wiem, że nie możesz pić, ale musiałem sobie znaleźć towarzystwo. – Zaśmiał się szatyn, lekko kiwając się na boki.
- Nie no, z tobą zawsze, ziom. – Uśmiechnąłem się lekko.
Dziwnie się poczułem, kiedy wypiliśmy połowę wódki, więc przeprosiłem go i wróciłem do pokoju. Zaczął boleć mnie żołądek, do tego czułem, jak wirus w moim ciele się rozrasta. Zjebałem akcję, jak zwykle. Może gdybym nie chlał, szybko bym wyzdrowiał. A teraz nie widziałem na to zbyt wielkiej szansy.
Oh god, jestem pojebany… 



Mówiłam, że krótkie i dziwne... xD
mam wrażenie, jakby to były niezwiązane ze sobą i nieskładne fragmenty O.O"
~Misuzu.

10 komentarzy:

  1. Przecież to jest zajebiste! Padałam raz po razie, weź pisz mi więcej, mendo <3

    Ah, moj Laxus <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kise, cieszę się, że tak sądzisz xD Nie mam teraz siły;o nie wiem, kiedy będę w stanie napisać coś dłuższego i lepszego ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. O nowa notka ! ^^
    Zajebista , jak zwykle <3
    Boże , śmieje się z każdej linijki tekstu xD
    akcje z Laxusem i Grayem najlepsze XD Romeo i Julia ♥
    Ale .... Co będzie z tym kochanym pojebem ? W sensie , z Grayem ? Boję się o niego , kurwa ! ;<

    OdpowiedzUsuń
  4. Huehue, akurat tą notkę tak trochę na odpierdol pisałam, ale cieszę się, że Ci się podoba ^^"
    Rrrromeo, gdzie Cię wcięło?! xD
    Hym, szczerze mówiąc, jeszcze do końca nie wiem, jak to rozegram, jeśli chodzi o tą sprawę. Ogólnie teraz ciągle na spontana lecę, nie mam konkretnego Wielkiego Planu o.O"

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże, Ten Gray to jednak idiota xD Przez ten czas kiedy on siedział w tej dziurze ja myślałam " co on nie może sobie drabiny stworzyć? " (ho ho aż mi się przypomina mój sen, w którym wcieliłam się w postać Natsu, a napalony Gray chciał wiadomo czego, ale spierdoliłam mu na wierzę po czym wciągnęłam za sobą drabinę, a on musiał sobie stworzyć własną, ale niestety kiedy już się doczłapał na szczyt, mnie już dawno nie było 'A' )

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahha, no właśnie chodziło mi o ukazanie jego głupoty xDDD"
    Hahahha, zajebisty sen *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha wiem *-* A tak btw. to wstawisz coś niedługo na drugiego bloga? :3''

      Usuń
  7. No tak, dodałam przecież tego samego dnia, co tą notkę ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. *face palm* ok już widzę xD' Sorry zapisałam sobie twojego bloga tak, że jak wchodziłam automatycznie wczytywało mi czwartą notkę więc piątej nie zauważyłam xD'''

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsze było nawoływanie Romea przez Julię :D

    OdpowiedzUsuń