czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 25. Powrót do gry - czyli: żyję, ale nie mam się dobrze.

Siemano!
Tym oto optymistycznym akcentem kończę tego oto bloga. ;>
Ale nie łamcie się! Przecież mam kilka innych blogów, których nie kończę! xD



Leżałem na czymś twardym i nie do końca wygodnym, do tego śmierdziało tu zgniłym ziemniakiem. Jęknąłem i przeczesałem włosy palcami, a wtedy natrafiłem na coś klejącego się na głowie. WTF?
Dobra, loading… Był jakiś melanż, czy coś? Znów się tak najebałem, że teraz pół dnia zajmie mi przypominanie sobie, gdzie jestem i co tu robię? Bo jak się nazywam, to jeszcze pamiętam, więc nie ma tragedii. Chyba.
Podniosłem się do pozycji siedzącej i stwierdziłem, że pora otworzyć oczy. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, które chyba kiedyś było moją sypialnią…
- Co. Tu. Się. Kurwa. Stało? – jęknąłem, łapiąc się za obolałą banię.
Znów natrafiłem na kleistą substancję we włosach, która okazała się krwią. Chyba że to były zmaślone truskawki, ale z tego co wiem, to nie kupowałem żadnych truskawek. I w ogóle owoców.
Wstałem ostrożnie, żeby się przypadkiem znowu nie wyjebać i ruszyłem w głąb domu. Część mebli została uszkodzona, o podłodze i ścianach już nie wspomnę. Chuj bombki strzelił, choinki nie będzie. Ogłuszyli mnie i zdemolowali mi chatę! No niee. Trzeba mieć pecha, naprawdę. Nie, sorry – nie pecha. Trzeba po prostu być mną.
Nagle moją uwagę przykuła różowa czupryna, wystająca spod rozpieprzonego stołu. Kawałek dalej z szafki wystawała jakaś noga.
WTF? Co to ma znaczyć?
Poczłapałem powoli do szafki i popatrzyłem na osobę, która leżała pod tym, co z niej zostało. Gościu patrzył na mnie dość nieprzytomnym wzrokiem.
-Zbieraj stąd dupę, kurwa – warknąłem, po czym podszedłem do osoby leżącej pod stołem. – Ty też, w tej chwili!
Stanąłem na środku kuchni, rzucając okiem (oczywiście nie dosłownie) raz na jednego, a raz na drugiego intruza.
Powoli się podnieśli, jęcząc jak napalone surykatki. Przybrałem minę pod tytułem „wiem, co tu się wyprawia”, chociaż oczywiście nie wiedziałem. Mimo wszystko czasem (w moim przypadku prawie zawsze) trzeba udawać, że jest się mądrym i potrafi się dochodzić do właściwych wniosków. Tylko bez skojarzeń, jeśli chodzi o dochodzenie, zboczeńce.
- Dobra, skoro już wstaliście, to wyjaśnijcie mi jedną rzecz – zacząłem rzeczowo, krzyżując ręce na piersi.
Natychmiast zaczęli się nawzajem przekrzykiwać, a od tego darcia mordy rozbolała mnie głowa i chyba mózg się rozlał. O ile go w ogóle miałem.
- ZAMKNĄĆ SIĘ! – wydarłem się, co przyniosło pożądany skutek.
Spokojnie, Gray – wdech i wydech. Przecież pamiętasz, jak się oddycha. Wdech i wydech.
- Wyjaśnijcie mi TRZY rzeczy – poprawiłem się. – Kim jesteście, co tu robicie i dlaczego mój dom jest w rozsypce?
Chyba zdziwiły ich moje słowa, albo wolno jarzyli, bo przez dobre pięć minut tylko się na mnie bezczelnie gapili. I to ja poczułem się niedorozwinięty. Już otwierałem usta, żeby powtórzyć swoje słowa nieco wolniej, ale przeszkodził mi gościu z różowymi włosami.
- Gray, przecież to ja, Natsu… Twój chłopak! – Wyraźnie się zdenerwował, ale też chyba zaniepokoił.
Nie, chwila. Że co, kurwa? Mój CHŁOPAK? Chłopak?!
- Dobry kawał, serio, ubawiłem się. A teraz mówcie serio, albo was rozkwaszę na tej ścianie za mną. Krew ładnie się będzie komponować z jej beżowym kolorem – prychnąłem.
Różowy zrobił minę, jakby moje słowa go zraniły. A może po prostu chciało mu się srać?
- Ej, Gray… Przecież to ja, Lyon. Mieszkamy razem i gdyby nie tamten chuj, już byśmy byli w związku partnerskim! – odezwał się białowłosy.
Zacząłem się śmiać jak pojebany, na co ten zrobił obrażoną minę.
- Oj, chłopcy… Po pierwsze nie jestem gejem. Po drugie, nie wiem, skąd znacie moje imię, ale pieprzę to. Idźcie mi stąd, albo wcielę moją groźbę w czyn – mruknąłem, odwróciłem się na pięcie i pomaszerowałem do sypialni, która bardziej przypominała ledwie trzymającą się kupy melinę, bądź też żulernię.
Położyłem się na łóżku, które w sumie jako jedyne ocalało, i westchnąłem. Ciężkie jest me życie, posądzają mnie o gejostwo, zniszczyli mi chatę i mój łeb nadal krwawi. O taak, żyć, nie umierać, radujmy się wszyscy, albowiem moja dola jest tak zajebista i pełna radości. Tak w ogóle, to co ja dziś robiłem…?
Wysiliłem mózg. Czarna dziura.
Wysiliłem mózg bardziej. Nadal czarna dziura.
Wysiliłem mozg jeszcze bardziej. Ciągle czarna dziura.
Chuj.
Pewnie piłem. 
W sumie to co innego mogłem robić? Przecież mam już nawet kartę stałego klienta w monopolowym z pięćdziesięcioprocentowym rabatem na wódkę.
Kiedy tak leżałem na brzuchu i kminiłem, gdzież ta karta właściwie się znajduje, do pomieszczenia weszli ci dwaj, którzy nie dalej jak dziesięć minut temu wmawiali mi, że jestem gejem i szerzę pedalstwo.
- A wy, czego tu, kurwa, chcecie?! – zerwałem się na równe nogi, naprawdę wkurzony.
Co za bezczelne typki! No i mogliby się przefarbować na jakieś ciut normalniejsze kolory.
- Wiem, że pewnie nie chcesz nas znać, w końcu zdemolowaliśmy ci dom, ale nie musisz od razu udawać, że nas wiesz, kim jesteśmy – mruknął wyraźnie obrażony Różowy. Biały kiwnął głową, zgadzając się z nim.
Dobra. Coś tu jest nie tak. W mojej bani zadzwonił dzwonek oznaczający, że coś istotnego mi umknęło.
- Ej, ale ja naprawdę was nie pamiętam. Piliśmy wczoraj razem, czy jak? – Zrobiłem głupią minę i podrapałem się po policzku, próbując skojarzyć skądś ich twarze.
 - Widocznie masz amnezję po tym, jak nagle zemdlałeś i walnąłeś głową o kant szafki! – wykrzyknął odkrywczo Różowy.
Dobra, nie pamiętałem tego, ale niech mu będzie.
- Dobra. Walnąłem sobie, ale co z tego? Wprawdzie nie pamiętam, co dzisiaj robiłem, ale to pewnie dlatego, że zachlałem mordę. – Wzruszyłem ramionami i przysiadłem na łóżku, bo nagle jakoś tak dziwnie mi się zrobiło. Czyżby kac się dopiero udzielił? Ech, to kara za przerwę w piciu…
- Trzeba ci jakoś przypomnieć ten dzień – powiedział Białas i podszedł do mnie żwawym krokiem.
Jako że stanął aż za blisko, przesunąłem się dalej na łóżku i rzekłem: - Zaburzasz moją przestrzeń osobistą.
Różowy wybuchnął śmiechem i odepchnął Białasa. Sam złapał mnie za przód koszulki i przyciągnął do siebie. Zanim zdążyłem coś powiedzieć, już się całowaliśmy.
Poczułem się dość dziwnie. Jakby coś chciało się ze mnie wydostać i to wcale nie gazy. Oderwaliśmy się od siebie po dłuższej chwili i on popatrzył wyczekująco na mą skromną i jakże seksowną osobę.
Zamknąłem oczy i przez moją banię zaczęły przelatywać różne obrazy i sceny. Już pamiętałem.
Podniosłem wzrok na Natsu i Lyona i zapytałem: - Możecie mi wyjaśnić, dlaczego zemdlałem i dlaczego rozpieprzyliście mi pół domu?
- Rozpieprzyliśmy ci pół domu po tym, jak zemdlałeś. To przez tego frajera. – Natsu wskazał oskarżycielsko na Lyona. – Kłóciliśmy się o ciebie… - Dokończył, lekko się rumieniąc.
Och, zawstydziłem się. Nikt do tej pory się o mnie nie kłócił! To takie piękne, mogłem to nagrać. Inaczej nikt w to nie uwierzy.
- A zemdlałeś przeze mnie – mruknął Lyon, spuszczając wzrok.
- Jak to? – zapytałem, zaskoczony.
Czyżby mi przyjebał, czy coś? Łoo kurwa.
- No bo wiesz, ja podsłuchałem twoją rozmowę z Jellalem i wiedziałem, że on – tu wskazał na Natsu – ma przyjść. Dlatego do śniadania dosypałem ci proszek nasenny o bardzo silnym działaniu. Przez to miałeś spać cały dzień i całą noc. Jak widać coś nie zadziałało, bo obudziłeś się po kilku godzinach.
Patrzyliśmy na niego ze sporym WTF na twarzach.
- Ale dlaczego to zrobiłeś? Na cholerę? – warknął Natsu.
- No bo kocham cię Gray i nie chciałem, żebyś z nim rozmawiał. Chciałem, żebyś został tu ze mną… - dokończył, wyraźnie zestresowany.
Przygryzłem wargę i się po prostu na niego gapiłem. To jakaś ukryta kamera i zaraz wyskoczy Erza, drąc się „mamy cię!”. Tak, to na pewno to.
- Przepraszam. Ja… Lepiej już pójdę. – Uśmiechnął się smutno i ruszył w kierunku drzwi. A raczej miejsca, w którym kiedyś były drzwi.
Spojrzałem na Natsu, a potem za Lyon’em i przyszła mi do głowy pewna myśl. Tak ludzie, ja jeszcze czasami myślę!
- Lyon, czekaj. – Zatrzymałem go. – Możesz tu mieszkać. Oczywiście najpierw musisz sobie zrobić remont i tak dalej. Rozwaliłeś dom, to teraz płać. – Wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. – Ja wracam z Natsu do gildii. Będę cię czasami odwiedzał. I wiesz co… Powinieneś spróbować z Juvią. Aktualnie jest na misji… od kilku miesięcy, ale jak tylko wróci, dam ci znać.
Wziąłem Natsu za rękę i wyminęliśmy go, wychodząc do przedpokoju.
- Dziękuję, Gray. I jeszcze raz przepraszam. – Lyon wyglądał na przybitego, ale to nie mogło być teraz moim problemem.
Wyszliśmy z Natsu na zewnątrz i trzymając się za ręce ruszyliśmy w kierunku zachodzącego słońca.
W zasadzie nie zachodziło, ale chciałem tak jakoś trochę romantyzmu dowalić. Mniejsza o to.
Niniejszym ogłaszam, że zaczyna się nowy rozdział w mym życiu. Zapewne mój luby dostarczy mi wielu problemów, ale... jestem zdania, że z problemami trzeba się przespać. Heheheherbata.
Może jednak nie będzie tak źle?



_
Hahahah, żartowałam, nie kończę bloga, nie zrobiłabym wam tego. Nabraliście się? XDDD
*zebrało jej się na robienie sobie jaj z każdego*
~Misuzu.


PS. Co do bloga, na którym będę publikować wasze zamówienia, już takowy powstał. Teraz tylko muszę dopracować wygląd, jednak tym zajmę się kiedy indziej. Oto link: http://melodie-jutra.blogspot.com 

17 komentarzy:

  1. BOŻE, UMARŁAM
    Najpierw dlatego, że myślałam, że to już koniec. No niemal się pobeczałam.
    Ty idioto, utrzymywać na początku tą całą amnezję i w ogóle, żeby tak podle oszukać... XDD
    A potem umarłam ze śmiechu.
    Jesteś genialna, czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ŻYJ, KISE, ŻYJ!
    Nie pierdol, że się prawie pobeczałaś, przecież to nic takiego, nawet jakbym zakończyła :D
    Heheheheh, wiem, że jestem zajebista i genialna i w ogóle, hehehehehe xD żartuję, nie jestem xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, kurde, nie strasz mnie tak więcej O.o
    Co ja był czytała?!
    Natsu i Gray znów razem <3 ooo licze na "dokladne" relacje ich związku ;3
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierdolę , nienawidzę Cię .
    Nie no , tak na serio , to Cię kocham , ale ten żart mogłabyś se darować . Jak tylko przeczytałam zdanie , że kończysz bloga , serce mi stanęło i mało brakowało , żebym się popłakała .... To rzadko się zdarza więc wiedz , że mną to wstrząsnęło . I to mocno ! Normalnie poczułam się jakby lodówka na mnie wpadła ! Straszne uczucie ...
    ..........................................................
    No w końcu razem ~ ! ♥-♥
    Jestem rada , że nie kończysz tego bloga - jeden z moich ulubionych .. Jak nie najulubieńszy ! <3
    Mam bardzo duży sentyment , z uwagi na Twoją osobę i to , że ten blog jest zajebisty . Nie chcę końca Q-Q
    Wiem , że to kiedyś musi się stać , ale ja się z tym nie pogodzę ! Będę Cię błagać , aż się nie zesram , abyś jeszcze coś dodała XDD Ostrzegam Cię ~
    Notka zajebista jak zawsze , Ty też jesteś zajebista , nie ma co ! ♥
    Nie wyobrażam sobie życia bez tego opowiadania ... Serio . Mimo , że moje serce już dawno nie powinno mieć miejsca z racji upodobania sobie tryliard postaci , Twój blog jest jego częścią .
    *wzdycha*
    Ale mi się na czułości zebrało xd
    Lecz to prawda :>
    ...
    Już miałam obawy , że ta klejąca , tajemnicza substancja to felerna żuma do gucia . Myślałam , że Grayuś będzie zmuszony ogolić sobie kawałek włosów . Nie wiem jak on by to ścierpiał !
    Ale okazało się , że to krew - niby źle , ale cieszyłam mordę :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Iris - przepraszam...xD No wiesz, czytałabyś jakiegoś innego mojego bloga :DD Być może uda mi się spełnić Twoje wymogi, dotyczące tego ;3

    Seiko - ojej, nie wiedziałam, że wywołam w Tobie aż tak wielkie emocje! Q.Q
    Speszyłaś mnie tym tekstem o sentymencie! ._. xD
    I dobrze, zapamiętam to ostrzeżenie na przyszłość. I już więcej nie zrobię takiego kawału!
    I... dziękuję, dziękuję, dziękuję! :DD
    Jejku, jakie to kochane, aż brak mi słów Q.Q
    I też Cię kocham!
    A co do tajemniczej, klejącej substancji - o gumie nie pomyślałam XDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj dobra , chuj . Już mi przeszło xP
    Dzisiaj mało domu nie spaliłam - taka ze mnie odpowiedzialna szesnastolatka o,O

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja reakcja po zobaczeniu nagłówka " No nie, no kurwa nie!" jezuuu prawie się popłakałam moje pierwsze Gratsu się kończy buuuhu ;-; Czytam czytam i bum troll, jak mogłaś? Nie strasz tak. Ale z drugiej strony super, bo będzie ciąg dalszy, więc wybaczam czy coś C;
    Odnośnie rozdziału
    Lol amnezja xd musiał być baaardzo zdziwiony i ta rozpierducha faaajnie.
    Beż i czerwień idealne połączenie xD
    Awuu buzi Natsu przywróciło mu pamięć słodziaśnie ^^ bili się o niego w sumie to normalne w końcu Gray jest taaaki zajebisty ;d Tajemnica wyjaśniona myślałam, że to choroba, a to Lyon zaskoczyłaś mnie :)
    I w końcu razem ^^ jestem bardzo ciekawa dalszych przeżyć i powtórzę się super, że będzie dalej :)
    Fajnie, że robisz tego nowego bloga, w końcu będę mieć te paringi które chciałam ^^
    Czasu weny i wszystkiego co tam trzeba~

    OdpowiedzUsuń
  8. Seiko - haha, dobrze wiedzieć :D Bardzo odpowiedzialne jesteś ;o a ja musiałam spać na podłodze wczoraj. Wracam sobie do domu o 1 w nocy, zadowolona. Patrzę.. a tu mama na moim łóżku o.O no to chuj, wzięłam koce i poduszkę i spałam sobie na podłodze XDDD

    Miko - przepraszam za ten żart po raz kolejny ^^"
    Gray jest bardzo zajebisty! I bardzo inteligentny, należy dodać XD
    Lubię zaskakiwać :D
    Postaram się zrealizować wszystkie zamówienia jak najszybciej, ale na razie znowu nie bardzo mam kiedy, a miałam mieć taki luz, ja pierdolę XD Dlatego czas i wena się bardzo przydadzą ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehs xD
    Widzę , że Twoja mama również woli spać u Ciebie w łóżku XDDD
    Też mi kiedyś tak zrobiła . Tylko , że ja wracałam od koleżanki (bo żeśmy się posprzeczały xd) o 3 nad ranem XDDDD
    W każdym razie , wróciłam nieusłyszana i niezauważona , wchodzę cichaczem do pokoju mego , zapalam światło i taaaaki poker face o,O" xD
    A z tym pożarem to było tak : leżę se na łóżku w bikini (było mi gorąco , a bikini to były zwykłe gacie i stanik xD) , a mały wiatrak wiał przyjemnym wiaterkiem w moją zacną stronę , w czasie kiedy moi czytała mangę Kurosza ;3 A tak w ogóle to wiatrak stał na stołku . No i kiedy machałam nogą w rytm zajebistej piosenki , której nie słuchałam , zwaliłam stołek i wiatrak o,O Ale byłam pochłonięta czytaniem mangi i nie zauważyłam .... I wiatrak sobie chodził z jakąś godzinę , czy więcej . Wiesz , "chodził" . Jego skrzydełka się nie ruszały , ale jego akumulatorek (czy coś) działał . Kiedy tata wszedł do pokoju z powodu dobywającego się zapachu okropnie dziwnego lecz blisko znanego (czytaj - "fajczy się coś , normalnie !") przypomniałam sobie , że wiatrak już na mnie nie wieje . No i stopiła się obudowa , a wiatrak już się dymił .
    Najgorsze jest to , że ja nie czułam żadnego smrodu , a tata , który był 2 pokoje obok poczuł o,O Coś mi funkcje nosowe nie działają poprawnie xd"
    Ale naj , naj , naj , najgorsze (jednak) było to , że mój zacny wiatrak już nie działa q-q
    Qurwa no .

    OdpowiedzUsuń
  10. Noo, bo tata jej spać nie daje nigdy XD
    No a ja o 1 w nocy.. ;d
    Kuurwa, mi też się wiatrak spalił i początkowo nie ogarnęłam, ale w odróżnieniu do Ciebie poczułam, że coś się jara XDDD jeszcze mnie prąd popieścił, jak go odłączałam XDDDD
    Nie no, dobra jesteś, nie ma co :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Taag , mój tata też nie daje spać mamie ...
    Widzę , że coraz więcej rzeczy nas łączy <3
    xDDDD

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahaha, też to zauważyłam <3
    Ale to jest fajne!:D

    OdpowiedzUsuń
  13. No ♥
    Teraz tylko brakuje nam obu ..... no właśnie - czego ?
    Zielonych włosów ? Mhraśnie . Niczym Zoro , kurwa .
    Dajesz - farbujemy się na zielono ! ~ XDDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Już tyle razy eksperymentowałam z farbami... ale zielonych włosów jeszcze nie miałam. Może rzeczywiście czas to zmienić! XDDD

    OdpowiedzUsuń
  15. Od niedawna zaczęłam czytać twojego bloga, ale bardzo mi się spodobał i strasznie się przestraszyłam że chciałaś go skończyć :C Przy okazji, twoja opowieść jest zajebista :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Er-chan, każdy mnie chciał zabić za ten żart Q.Q Już więcej tak nie powiem xD
    Dziękuję! ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. Kobieto!!! Mimo że wiedziałam, że nie kończysz bloga, bo znalazłam go po dodaniu przez Ciebie 45 rozdziału, to miałam ochotę Cię znaleźć i przydusić!!! Nie udusić, bo by ciąg dalszy nie powstał, tylko delikatnie przydusić za to, co napisałaś :D

    OdpowiedzUsuń