Tak, wyjazd zdecydowanie nie był dobrym pomysłem.
Teraz, kiedy wracam myślami do chwil, które mnie do niego zmusiły muszę
powiedzieć jedno: jestem popierdolony, że tak łatwo zrezygnowałem z Natsu.
Co mnie do tego zmusiło? Impuls? Intuicja? A może do mojego małego mózgu
dotarło, że nie dam mu szczęścia? Zwał jak zwał.
Kiedy szliśmy na polankę, a ja dalej odpierdalałem w najlepsze moje maniany i
później, gdy powiedział mi, że z osobą cofniętą w rozwoju pieprzyć się nie
zamierza… kompletnie mi odwaliło.
Zrobiłem megaultrahiperwielką aferę o to, że jak mu coś nie pasuje, to niech
wypierdala i skreśli mnie ze swojego życia. Nie dałem sobie wytłumaczyć, że to
był tylko taki żart…
Fakt faktem – pogodziliśmy się. Ale nie na długo, bo potem znów zacząłem swoje,
robiąc akcje o byle co. Widziałem, że go tym ranię. Widziałem to w jego oczach.
I zdawałem sobie sprawę, że ma mnie dość.
Wyjechałem.
Minął miesiąc, dwa, trzy. Nie dałem znaku życia, a nikt z mojej gildii nie
zamierzał mnie szukać. Bo gdyby zamierzali – już by znaleźli.
Tułałem się z miasta do miasta, powoli odzyskując zmysły. I z pełną
świadomością uświadomiłem sobie, co właściwie zrobiłem.
Wrócić?
Nie. Nie teraz.
Z dnia na dzień było mi coraz ciężej. Po kolejnym miesiącu udręki wreszcie
zdecydowałem – pojawię się w bazie. Jeżeli tam już ich nie będzie – pójdę do
gildii.
To tu. Tak blisko. Wyjść spomiędzy drzew i przejść kilka metrów na wolnej
przestrzeni. Zapukać. I wejść do środka.
Jak zareagują? Gniewem? Spokojem? Radością?
Żeby się o tym przekonać powinienem ruszyć w końcu z miejsca, bo stanie tu jak
ten łom nic nie da.
Zrobiłem krok… Nagle drzwi otworzyły się. Moim oczom ukazali się Natsu i Lucy.
On obejmował ją ramieniem, ona trzymała go w pasie. Śmiali się, patrząc sobie w
oczy.
To… zabolało. Ale też wystarczyło, żebym mógł zareagować. Wyszedłem z ukrycia,
próbując nadać głosowi obojętny ton. Siliłem się na spokój i na to, żeby nie
dostrzegli, jak bardzo widok ich razem mnie zabolał.
- Cześć – rzuciłem, wkładając ręce do kieszeni.
Popatrzyli na mnie z niemałym zaskoczeniem. Speszony Natsu natychmiast odsunął
się od Lucy.
- Co tu robisz, Gray? – zapytała blondynka, przyglądając się mi spod
przymrużonych powiek.
Nagle poczułem, że nie miałem prawa tu przyjść i burzyć ich spokoju. Poczułem
się… obcym.
- Postanowiłem wpaść i zobaczyć, jak wam się wiedzie – wzruszyłem lekko
ramionami, niepewny, co dalej robić.
- Nikt się nie spodziewał, że w ogóle jeszcze cię zobaczymy – odezwał się
Dragneel, mierząc mnie przeszywającym spojrzeniem.
Zagapiłem się na niego. Prawie się nie zmienił przez te miesiące. Jedynie w
jego zachowaniu było coś… lodowatego. Coś, co mroziło mnie od środka. Żołądek
mi się ścisnął. Szybko odwróciłem wzrok.
- Sam się nie spodziewałem, że jeszcze tu wrócę – odparłem.
- Zostawię was – powiedziała Lucy, szybko wchodząc z powrotem do budynku.
Natsu zszedł ze schodów i podszedł prosto do mnie.
- Chodź za mną – nakazał i ruszył w tak dobrze znanym mi kierunku.
Kiedy doszliśmy na polankę, oparł się o drzewo i spojrzał na mnie wyczekująco, krzyżując
ręce na piersi.
- Na chuj wracałeś? – zapytał, niezbyt uprzejmym tonem.
- Sam nie wiem – westchnąłem, wbijając wzrok w korony drzew nad nami.
Nawet to miejsce się zmieniło.
- Teraz, kiedy wreszcie miałem szansę na normalne życie, na prawdziwą miłość…
pojawiasz się ty – syknął przez zaciśnięte zęby.
Auć. Zabolało.
- Nie zamierzam wpieprzać się z buciorami w twoje życie. Wręcz przeciwnie.
Zawsze uważałem, że zasługujesz na kogoś lepszego niż ja, więc… pozostaje mi
życzyć ci szczęścia z Lucy i odejść. I tak nie zamierzałem tu zostać – ostatnie
zdanie wyszeptałem.
Czułem, jak wszystko rozwala mnie od środka: złość, miłość, ból. Jednak… sam
jestem sobie winny.
W zasadzie czego się spodziewałem? Że zostanę przyjęty z otwartymi ramionami, a
on wyzna mi, że cały ten czas na mnie czekał?
Trzeba przyznać, że miałem taką cichą nadzieję, ale…
- W takim razie po co wracałeś? Skoro twierdzisz, że życie bez ciebie jest
lepsze… Przeszedłem piekło, kiedy odszedłeś. A Lucy pomogła mi się pozbierać.
Mogliśmy być szczęśliwi, ale wszystko spieprzyłeś! – odbił się od drzewa i
zaczął nerwowo krążyć w jego pobliżu.
Widać było, że jest wkurwiony i to porządnie.
- Nie myślałem racjonalnie do niedawna. Jak sądzisz, dlaczego odszedłem?
- Bo mnie nie kochałeś. Nigdy – spojrzał na mnie ze złością.
- Doszedłeś do błędnych wniosków – stwierdziłem, waląc się otwartą dłonią w
czoło. – Odszedłem po to, by cię nie ranić. Sam widziałeś, jak mi odbijało.
Wyzdrowiałem i dostrzegłem, że większym błędem było zostawienie ciebie. Jakoś
byśmy znieśli moje maniany. W końcu byliśmy parą. I kochałem cię… nadal kocham –
powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy.
Właśnie miał mi odpowiedzieć, kiedy nagle… coś się zdarzyło.
Ktoś gwałtownie mną potrząsał. Obijałem łbem o ziemię, co nie było przyjemne.
Wydałem z siebie dość nieartykułowany dźwięk w geście protestu.
- Gray, mieliśmy się pieprzyć, a ty sobie śpisz – jęknął znajomy głos.
Natsu…?
Otworzyłem oczy i rzeczywiście ujrzałem go nad sobą. Miał dość naburmuszoną
minę.
Rozejrzałem się po otoczeniu: byliśmy na polance, która nic a nic się nie
zmieniła od czasu, kiedy widziałem ją po raz ostatni.
- Czyli nie masz mi za złe, że odszedłem? – palnąłem, nadal nie do końca pewny
tego, czy nie śnię.
- O czym ty, do cholery, mówisz? – popatrzył na mnie, nie kryjąc zaskoczenia.
Wtedy streściłem mu wszystko, co się zdarzyło. Co on, sklerozę ma?
- Gray, słońce. To był tylko sen. Przez ostatnie dwie godziny sobie smacznie
spałeś, odkąd tylko tu doszliśmy. Jestem na ciebie zły, bo mieliśmy robić co
innego – stuknął mnie palcem w czoło. – Więc proszę, zbierz się w sobie i zaczynajmy,
bo się niecierpliwię – cmoknął mnie w policzek, posyłając „zalotne” spojrzenie.
Nie kazałem sobie tego dwa razy powtarzać – momentalnie zapomniałem o śnie, za
to zająłem myśli czymś innym – Natsu. Moim Natsu, którego na pewno nigdy nie
zostawię.
Haha! Macie takie coś, naszedł mnie na to nastrój :3
Nie zabijajcie mnie za to, że śmieszne nie jest, ale no po prostu… zrozumcie waszą
pojebaną autorkę – czasem odmiana się przydaje XD
Kiedy następna – chuj wie. xD
Ta notka dedykowana szczególnie Seiko. ;3
Następna, już – mam nadzieję – śmieszna, też będzie dla Ciebie :D
Za to, że jesteś moją imienniczką; za to, że też masz zrytą banię i za to, że
czytasz moje wypociny <3
~Misuzu.
mru, mru? :3
OdpowiedzUsuńTakże, no.
Ładnie.
Bardzo ładnie.
Bardzo chce więcej.
DAJ MI WIĘCEJ, BO ŚPISZ NA PODŁODZE I CHUJ ! *.*
Jak mi się zachcę, to napiszę rozdział na WaleWTynki XD
OdpowiedzUsuńO przepraszam bardzo, ja już sobie zajęłam miejsce dla vipa obok Ciebie na łóżku <3 hyhyhyhy :3
Taka odmiana mi się podoba ;> Bardzo fajna ta notka , bardzo , baaaardzo fajna - czadowa , kurwa xD
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam twoich notek , więc od razu mi lepiej ..
A teraz morda mi się cieszy po twojej dedykacji i tych wszystkich słów pełnych ciepłych emocji <3
Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę , że to napisałaś <33
Uwielbiam ~
No, czasami takie odmiany będą pewnie jeszcze xD
OdpowiedzUsuńBo dawno ich nie pisałam, jakby nie patrzeć... ^^"
Cieszę się, że się cieszysz <33
W ogóle to przypomniałam coś sobie. Śniło mi się, że byłam w Warszawie i się przypadkiem spotkałyśmy w Złotych Tarasach (kutasach, jak to ostatnio powiedziałaś xD) o.O""
No i dobrze , odmiany są potrzebne . :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak mi tęskno było do twoich notek <3 Wiem o twojej obecnej sytuacji , więc nie myślałam , że dodasz jakąś w tym okresie czasu xD
A ja się ciesze , że ty się cieszysz , że ja się ciesze <33
Jaki fajny sen :D Mi się śnią zawsze jakiś dziwne sytuacje .. xD
No tak .. Zawsze tak je określam - Złote Kutasy xD Też chcę o tobie śnić xDD
No dokładnie xD
OdpowiedzUsuńSama się nie spodziewałam, ale postanowiłam się przemóc i coś tam stworzyć :3
A ja się cieszę, że Ty się cieszysz, że ja się cieszę, że Ty się cieszysz <33 o.O xD
Hehehe, no fajny był, fajny :D
Achach, może kiedyś nawiedzę Cię we śnie *-*
A ja się cieszę , że ty się cieszysz , że ja się cieszę , że ty się cieszysz ... czekaj , co ? Pojebało mi się xDD
OdpowiedzUsuńTylko czekam na ten sen xD
*.*
Hahaha, mi też się już popierdoliło : D
OdpowiedzUsuńMoże się doczekasz :3
Przepraszam , że teraz w ogóle nie wchodzę na gy gy , ale znów nie mam dostępu do Bożydara -,-
OdpowiedzUsuńPoza tym , trochę czasu brak , bo nauka i tego typu sprawy ..
Będę dostępna za jakiś tydzień , dwa ...
Przepraszam ;<
Dzisiaj jest okazja na "korzystanie z Bożydara" , więc postanowiłam zajrzeć do twojego drugiego bloga (KnB) .
OdpowiedzUsuńNie ma go o,O
Usunęłaś ?
Przykre ;_;
Um, rozumiem, sama nie pamiętam hasło na tamto gadu;o Więc jakby coś, złapiesz mnie na tym: 924900.
OdpowiedzUsuńTak, usunęłam tamtego bloga. Można go jeszcze przywrócić, ale wiesz, jakoś nieszczególnie mam ochotę go prowadzić ^^"
Okej , zapisuję właśnie na kartce twoje gg :D
OdpowiedzUsuńRozumiem , rozumiem ;P Ale mimo wszystko trochę szkoda ...
Spoko :D
OdpowiedzUsuńI tak nie miał żadnych ciekawych treści XD
Ugh, jestem ciekawa kiedy znajdę czas, żeby napisać notkę na TEGO bloga, już długo nic nie dodałam ._.
Oni są nienormalni :D. Kocham ich razem :)
OdpowiedzUsuń