niedziela, 6 października 2013

Rozdział 36. Ślub i wesele - czyli: rozpierducha na całego.

No cześć, ludzie! :D Przepraszam, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale trochę mi się przedłużyło pisanie tego... ;3 Kilka razy utknęłam w martwym punkcie i dopiero po kilku dniach do tego wracałam... Mam świadomość, że nie jest idealnie, ale tragedii raczej też nie ma ;D Zapraszam do czytania! ;3  (P.S. Zajrzyjcie do ankiety ;< ) 



Pierwszym, co nas spotkało po wejściu do gildii, było krzesło, lecące w naszą stronę z zawrotną szybkością. Schyliliśmy się dosłownie w ostatniej chwili.
- GRAAAAAAAAY! – usłyszałem głos wkurwionego Natsu.
Ale no… przecież ja mu nic nie zrobiłem… To on się obraził za to, że nie chcę adoptować bachora…
- ZOSTAWIŁEŚ WSZYSTKO NA NASZEJ GŁOWIE I POSZEDŁEŚ GDZIEŚ W PIZDU! WYSTARCZYŁO, ŻE NA MOMENT SPUŚCIŁEM CIĘ Z OKA!
- Ja tu na ważnej misji byłem! – Nadąłem policzki, niezadowolony.
- Ciekawe, kurwa, jakiej?! – warknął, krzyżując ręce na piersi.
A potem popatrzył za mnie, gdzie stał nieco przerażony Jellal. Miał minę pod tytułem „skoro taka jest reakcja Natsu, to boję się, co zrobi Erza”.
Zanim Dragneel zdążył coś odpowiedzieć, do pomieszczenia, zwabiona hałasem, weszła przybita Scarlet. Popatrzyła najpierw na mojego chłopaka, potem na mnie, a na koniec poza mnie.
- Jellal…? Wróciłeś…? – wyszeptała, nieco zaskoczona. A potem rzuciła się w naszą stronę, bezczelnie mnie odepchnęła i rzuciła się w ramiona oniemiałego niebieskowłosego idioty.  – Jellal!
Oczywiście, jak to baba, zaczęła beczeć. Natsu jej zawtórował, chociaż w zasadzie nie miał powodu. Postanowiłem coś z tym zrobić, więc podszedłem do niego i przytuliłem go mocno.
- Gray, to ty go przyprowadziłeś? Dziękuję! Jestem ci taka wdzięczna! – mówiła Scarlet grubym od płaczu głosem.
Jellal uspokajał ją cicho. Natsu wysmarkał się w moją bluzkę, ale postanowiłem go nie upominać. To pewnie swego rodzaju kara, czy coś.
Po jakichś dziesięciu minutach wreszcie się uspokoili i mogliśmy pójść na wyżerkę. Od siedzenia połowy dnia w dole zrobiłem się głodny.
***
Dwa dni później
Staliśmy z Jellalem pod naszą nową, rozbudowaną gildią, bardzo zdenerwowani. Erzy i Natsu nigdzie nie było widać, a ślub miał się rozpocząć za kilka minut.
- Denerwuję się – jęknął Jellal, chodząc dookoła mnie.
- Weź tak nie łaź, bo dziurę wokół mnie wydepczesz – mruknąłem. – Poza tym, mam bardziej o co się bać. A jak znowu zgubię spodnie, albo garniak?
- To będzie na co popatrzeć. A Erza ci wpierdoli – odparł. Miał w sumie rację. Cóż… Natsu też by mi wpierdolił.
Wszyscy członkowie zarówno naszej, jak i innych gildii zebrali się przed budynkiem. My we dwóch staliśmy przy wielkim łuku, na którym były przyczepione róże. Czerwony dywan ciągnął się od wejścia do gildii, aż do pseudo ołtarza, skleconego przez Elfmana.
W pewnej chwili podszedł do nas wyraźnie zadowolony z siebie Freed.
Nic się nie odzywał. Posłałem mu zdziwione spojrzenie. Nagle moim oczom ukazał się nie kto inny, tylko Ichiya. W sutannie, kurwa.
- Freed… Erza cię zapierdoli… - stwierdziłem, nadal lekko zszokowany.
Ichiya w sutannie? Ludzie, za jakie grzechy ja muszę na to patrzeć?!
Jellal miał minę, wyrażającą wielkie WTF.
Nie zdążył nic jednak powiedzieć, bo w tej chwili rozpoczęły się pierwsze takty marsza… zaraz, kurwa! Kto był taki mądry i puścił Macarenę?! No nie, wszystko się sypie, ludzie, ratunku! Erza nas zmiecie z powierzchni ziemi!
- Umm… Sorry – usłyszałem głos Laxusa. No tak, to ten debil miał włączyć muzykę. Wszystko jasne.
Po dłuższej chwili znalazł wreszcie marsza weselnego na płycie. Kilka sekund później z domu wyszła Erza, prowadzona przez mistrza. Włosy, falujące na wietrze, wyglądały piękniej niż kiedykolwiek wcześniej. Suknia była po prostu nie do opisania. Wkurzony wyraz twarzy, idealnie harmonizujący ze zwiędłym bukietem kwiatów, trzymanym przez kobietę… Wzruszyłem się. Macie chusteczki?
Potem przeniosłem wzrok na Natsu, który kroczył za Erzą, bardzo dumny. Dużo osób gapiło się na niego z niemałym szokiem. W końcu był w sukience, do tego miał buty na obcasie, w których ledwo utrzymywał równowagę. I kretyn nie ogolił nóg. Jak to wygląda, matko! Teraz będę musiał się za niego wstydzić! Aż z wrażenia zgubiłem gdzieś marynarkę.
- Kurwa – zaklął Jellal. – Odbieracie w tej chwili całą uwagę, która ma się skupiać na nas, na młodej parze! – warknął Jell, wkurwiony.
Strzeliłem poker face’a.
- Soooorki? – wydusiłem z siebie.
Dołączyliśmy do Erzy i Natsu. Ichiya rozpoczął mszę. W trakcie Natsu zdążył pobeczeć się około dwudziestu razy („b – bo Erza jeszcze nie tak dawno była taka mała! Tak wyrosła! To jej wielki dzień! Do tego będzie miała dzieckoooo!”), a ja zgubiłem garnitur, zostając w samych bokserkach. Cudownie. Kompletna klapa.
- Jeśli ktoś jest przeciwny temu związkowi, niech mówi teraz, lub zamilknie na wieki!
Cisza. Nikt nic nie mówi.
- Ja jestem przeciwny, ale niestety, jako ksiądz nie mam nic do gadania, nie przemyślałem tego – poskarżył się „men”.
Każdy strzelił klasycznego face palma, słysząc te słowa. Urażony Ichiya kontynuował: - obrączki, kurwa.
Tak, to było bardzo miłe z jego strony. Wystąpił jednak jeden, malutki problemik… To ja miałem te obrączki. A mój garniak zaginął… No to mam wpierdol.
Kiedy lamentowałem nad swoim parszywym losem, Natsu wyciągnął obrączki z kieszeni żakietu. Popatrzyłem na niego z niemałą ulgą. Na szczęście domyślił się, że coś podobnego może mieć miejsce. Chociaż raz w życiu udało mu się pomyśleć! Zapiszę to w kalendarzu!
Dalszy ciąg ceremonii nastąpił bez żadnych wpadek (chyba że liczy się to, że Natsu wyjebał się w końcu na tych obcasach).
Wszyscy, bardzo zadowoleni (no, nie wszyscy – Erza i Jellal byli bardzo zirytowani), weszliśmy do gildii się bawić.
Laxus puszczał jakieś smętne piosenki o przemijaniu i nieszczęśliwej miłości, co Freed odczytał zupełnie błędnie, jako aluzję, że blondyn nie jest z nim szczęśliwy, w wyniku czego się poryczał i pobiegł do kibla. Laxus pognał za nim.
Nikt zbytnio nie przejął się tym wydarzeniem. Puszczaniem muzy zajęła się Lucy. Chociaż raz w życiu się do czegoś przydała.
Odnalazłem mój garnitur pod stołem (nie pytajcie) i czym prędzej go założyłem, co by wiochy nie robić.
Wszyscy zasiedliśmy przy stołach i z początku kulturalnie walnęliśmy po kielonie.
Nie wiem, kiedy jeden kieliszek przekształcił się w wiele kieliszków, ale raczej bardzo szybko.
***
Na parkiet wyszliśmy tylko ja z Natsu (tańczył bez butów) i Erza z Jellalem. Reszta albo zgonowała pod stołami, albo odwalała maniany gdzieś po kątach. Wesoła impreza, uhuhu! Jak widać parze młodej nie przeszkadzało to, że praktycznie nikt się nie bawił. Byli za bardzo zajęci sobą.
Po kilku piosenkach wróciliśmy z Natsu do chlania. Niestety, nie skończyło się to dla nas dobrze. Gdyby choć jeden z nas wiedział, co będziemy odwalać… Nigdy byśmy nie ruszyli tej flaszki. Nigdy, kurwa.
Natsu pociągnął za obrus, w wyniku czego wszystko zjebało się na podłogę i potłukło, a całe żarcie… cóż, nie zmarnowało się, bo dorwał się do niego Elfman. „No co, dwóch godzin nie leżało”. Oczywiście nikt nie był w stanie go poinformować, że to była zasada pięciu sekund, a nie dwóch godzin.
Zacząłem narzekać do Natsu, że kasy mało, a on tak bezczelnie tłucze wszystko, co mu pod ręce wpadnie. Patrzył na mnie tępym wzrokiem, wyraźnie nie ogarniając akcji. Narzekałem i narzekałem, dopóki ktoś nie klepnął mnie w ramię. Popatrzyłem na Canę, która – wyraźnie rozbawiona – wsadziła mi za pasek od spodni gruby plik banknotów.
- Zatańcz, kochaniutki, to dostaniesz więcej. – Wyszczerzyła zęby w uśmiechu. – No, chyba że się boisz.
Najebany, nie wiedziałem do końca, co robię. Ja nie zatańczę, no ja?!
- Lucy! Zapuść coś szybkiego! – wydarłem się i wskoczyłem na stół, skupiając na sobie wzrok praktycznie wszystkich, którzy jeszcze w miarę kontaktowali. Erza i Jell popatrzyli na mnie z niemałym WTF na twarzach.
Olałem to. Kiedy Lucy zmieniła repertuar, zacząłem się wyginać w jakimś szalonym, erotycznym tańcu. Patrzyłem przy tym wyzywająco w oczy mojego chłopaka, który miał usta szeroko otwarte ze zdziwienia. I chyba się zaślinił, ale to się wytnie.
Gubiłem po kolei kolejne części garderoby, dopingowany gwizdami i oklaskami. Wreszcie pozbyłem się też bokserek i rzuciłem nimi w Natsu. Dostał prosto w twarz, +100 do zajebistości. Dla mnie, oczywiście.
- Uhuhhu! – zawyła Levy. Zawtórowały jej piski dziewczyn (i chyba Freeda, ale nie jestem pewien).
- Ja mam mniejszego – pożalił się Elfman. Wywołało to wybuch śmiechu na sali, ale ja się tym nie przejąłem, tylko dalej tańczyłem. Szkoda, że nie było tu rury, wypadłoby to efektywniej.
Po chwili zauważyłem, że Natsu, który zdjął już moje bokserki ze swojej twarzy, podjął wyzwanie. Wlazł na stół i – przy wtórze wrzasków i gwizdów – zaczął tańczyć tuż obok mnie, czasami niby przypadkiem ocierając się tyłkiem o moje krocze. On – zwykle nieśmiały i wstydliwy, jeśli chodzi o takie sprawy – po alkoholu stawał się bestią i nie obchodziło go nic. Zdjąłem z niego sukienkę (kurwa, jak on się wcisnął w to cholerstwo?), więc został w samych bokserkach.
- Dawaj Gray! Zerżnij go! – darł się Laxus. – Pokaż, że masz coś po mnie, synu!
- Nie daj się Natsu! – Freed postanowił wtrącić swoje trzy grosze.
No tak, właśnie w tej chwili cała gildia liczyła na to, że odstawimy dla nich darmowe porno. To wesele przejdzie do historii.
Nakręcani ich zapałem i upojeni alkoholem, nie myśleliśmy za bardzo nad tym, co robimy. Jednym ruchem ściągnąłem z Natsu jego ostatnią linię obrony (bokserki).
Nie przerywaliśmy tańca, przynajmniej na początku. Potem tak po prostu położyłem Natsu na blacie stołu. Rozchylił lekko nogi, intuicyjnie wyczuwając, co za chwilę nastąpi. Złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku. Krzyki i piski dochodziły do mnie jakby z daleka. Włożyłem do wnętrza Dragneela palec, zaczynając przygotowywać go do stosunku. Doczekałem się cichego jęku z jego strony. Potem dołożyłem drugi palec. Syknął, musiało go zaboleć. Kiedy już wystarczająco go przygotowałem, palce zastąpił mój penis.
A wtedy… Erza zjebała nas ze stołu.
- Wy zboczeńce! Zabrudzicie mi blat! Jeśli już macie się pieprzyć, to na podłodze! – wydarła mordę.
- Spokojnie, Erza! To mężczyźni! – krzyknął Elfman, wypinając klatę do przodu.
Wróciliśmy z Natsu do przerwanej chwilę wcześniej czynności, nic sobie nie robiąc z zamieszania, które wznieciła panna młoda.
Posuwałem go z całych sił, w odpowiedzi doczekując się jęków i krzyków z jego strony. Co dziwne – prosił o więcej. A może to tłum chciał więcej…? Chuj wie. Nic się dla mnie w tej chwili nie liczyło, z wyjątkiem leżącego pode mną chłopaka.
Nie minęło dużo czasu, a osiągnąłem spełnienie w jego ciasnym wnętrzu. On doszedł chwilę po mnie, jęcząc me imię. Opuściłem jego ciało i opadłem na podłogę obok niego. Dyszeliśmy ciężko, jakbyśmy przebiegli maraton (co było nierealne przy mojej kondycji).

Nie minęło dużo czasu, a zainteresowanie naszymi osobami opadło. Laxus i Freed zaczęli śpiewać „Szła dzieweczka do laseczka i ją wyruchali”, a kilka osób przyłączyło się do repertuaru. Erza i Jellal zniknęli w tajemniczych okolicznościach (pewnie stwierdzili, że pierdolą takie wesele), a Happy zaczął zrzucać z powietrza żarcie, trafiając kilka przypadkowych osób. Szczególnie oberwało się zgonom.
Nic więcej nie zdążyłem zarejestrować. Po prostu odpłynąłem.
*
Obudziłem się kilka godzin później, z mega bólem głowy. Nie zdziwiłem się zbytnio, kiedy zorientowałem się, że jestem nagi. Tylko co robi ta… sperma na moim brzuchu…? Zdygałem się i to konkretnie. Poderwałem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem dookoła. Obok mnie spokojnie spał nagi Natsu. Szybko okryłem go moją marynarką, która leżała kilka metrów dalej.
- Co się stało, kurwa? – zapytałem sam siebie.
- Robiliście striptiz na stole, potem się bzyknęliście i musieliście przykimać – odpowiedział mi Laxus, który siedział nieopodal, trzymając się za obolały łeb. Cały był wymazany w cieście. Niedaleko niego, w stercie zbitych talerzy, spał Freed.
Ale chwila… ŻE CO?! No nie. Nie pamiętałem nic z tego, co mówił mi Dreyar. Wysiliłem mózg. Kilka scen przeleciało mi przez głowę.
Cana, wkładająca kasę za pasek od moich spodni.
Taniec, zaledwie urywek.
Natsu, przyłączający się do mnie.
Kilka upojnych chwil.
Lądowanie na podłodze.
Happy obrzucający ludzi żarciem.
Koniec.
The end.
Nic więcej nie potrafiłem sobie przypomnieć.
- O staaaary… byłem aż tak pijany? – zapytałem samego siebie, łapiąc się za głowę.
W tym momencie przebudził się Natsu. Odkrywając moją nagość, swoją nagość i obecność Laxusa i Freeda, zwiał – zakrywając krocze moją marynarką – do pokoju, z piskiem małej, gwałconej dziewczynki.
Znalazłem bokserki w okolicy i włożyłem je. Wstałem i rozejrzałem się po pomieszczeniu. Wyglądało jak istne pobojowisko: podłoga, sufit, a nawet ściany były pokryte żarciem. Kasa (za mój striptiz zapewne) walała się po stole. Na jednym stoliku dostrzegłem chyba jedyny niepotłuczony talerz. Ocalały również dwa kieliszki. Burdel na kółkach, normalnie! I kto to wszystko odkupi..?
- Graaay! Mam dla ciebie, Happyego, Natsu, Freeda i Laxusa bojowe zadanie! – Do pomieszczenia weszła zadowolona z siebie Erza. Cała promieniała.
- Hę? – zapytał Laxus inteligentnie.
- Posprzątacie wszystko, albowiem to wy zrobiliście tu taki syf! Yay!
- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!! – Nasz krzyk dało się słyszeć chyba w całej gildii.
*
Następnego dnia, kiedy wszystko już błyszczało, a Natsu wreszcie postanowił wyjść do ludzi (był zażenowany naszym weselnym wystąpieniem), zebraliśmy się całą gildią na poprawinach. Tym razem zamiast alkoholu był soczek, co by nikomu śmigła nie zerwało. Nawet Cana miała dość alkoholu jak na razie. A to dopiero było dziwne!
- Ja i Freed chcielibyśmy coś ogłosić – odezwał się nagle Laxus, a wszystkie oczy zwróciły się na nich. – Bierzemy ślub! – oznajmił, wyraźnie zadowolony.
- Taaak! Kolejna popijawa! – Ucieszył się Elfman.
Podsumowaliśmy to brawami, chociaż nikt nie miał ochoty powtarzać podobnego scenariusza.
- Gray, a kiedy my weźmiemy ślub? – zapytał cicho Natsu.
Popatrzyłem na niego, zszokowany.
- Eee… niedługo, po chłopakach… - mruknąłem. Wiedziałem, że nie mam wyjścia.
Dragneel odpowiedział mi promiennym uśmiechem i całusem w policzek.
No, ludzie. Teraz to dopiero mam przejebane!


Heheszky, na razie chyba zrobię sobie przerwę z pisaniem rozdziałów na tego bloga, chyba że coś mnie najdzie :D
Jeszcze bezczelna reklama: http://gratsu-love-story-yooool.blogspot.com   <-- blog Iris i mój, który ma za zadanie ryć mózgi ;d serdecznie zapraszam! ;3
+ Na blogu z zamówieniami (http://melodie-jutra.blogspot.com ) zostało mi tylko 8 zamówień i jak dobrze pójdzie, zrealizuję je w przeciągu tygodnia/dwóch. Jeśli ktoś chce jeszcze jakieś złożyć, proszę pisać w komentarzach, lub na poczcie. Ewentualnie gadu lub ask xD
~Misuzu.

13 komentarzy:

  1. Hahahahahhahah, dobra, miałam spazmy śmiechu prawie co chwila XDDDD Natsu i nie ogolone nogi i sex na stole chyba najbardziej wryły mi się w pamięć XDDDD a i jeszcze makarena! xddd
    Bożeeee, nie wiem nawet co powiedzieć, zryłaś mi mózg, jeśli to w ogóle możliwe XD I laxi i Freed biorą ślub? I Nachu i Gray? O.O Ale Gray się wkooopał Hahah XD
    Weny życzę! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, to fajnie, o to chodziło :D
      No co... Trzeba było napisać coś, co będzie godne zapamiętania xd
      No właśnie tak się zastanawiam, czy to możliwe o.O Dokonałam niemożliwego! *^*
      Tag! :D Gray nie miał wyboru, znowu by dostał krzesłem i co by było...xD
      Dziękuję, nawzajem! <3

      Usuń
  2. HAHAHAHAHAHA jezu kobieto leżę i kwiczę na podłodze, nie mogę rozjebałaś mi system tą notką, szczególnie macareną , znalezieniem garniaka pod stołem, nie pytam skąd w takim miejscu^^....wyzwanie tańca stołowego meeega XXD. Co do parringów, to ja jakoś nie przepadam za fairy tall, więc dlatego, wszelkie inne parringi of course mam na myśli boy-boy (jakżeby inaczej XD seks z kobietą jest taki błeee...:P).
    coś strasznie dużo planujesz ślubów;) a jeśli każde będą jak ten to pisz, pisz i jeszcze raz pisz:D

    Życzę weny i czekam na nextXXD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to chodziło! XD Żeby rozbawić publikę, że tak powiem :D
      Rozumiem :3 Dlatego tym bardziej się cieszę, że czytasz mojego bloga XDD
      A to w nawiasie to był sarkazm, ja to czuję! ;d
      Na razie to chwilowo robię przerwę, jeśli chodzi o tego bloga xD Ale w kontynuacji tak namieszam, że w końcu nie będzie wiadomo kto z kim i dlaczego! ;d O! ;d

      Usuń
    2. To w nawiasie to po części był sarkazm, ja naprawdę nie lubię seksu z kobietą...brrr...szczerze nie lubię kobiet w pewnym sensie..wiesz o czym mówię?...tak sądzę iż wiesz:P

      Usuń
    3. Ooo! *^* No tak, wiem o czym mówisz :D Ale fajnie :3

      Usuń
  3. Umieram,umieram,brzuch mnie boli ze śmiechu XDDD
    Po prostu uwielbiam twojego bloga bo można się uśmiechnąć po męczarni za dnia ^^

    A,była bym wdzięczna gdybyś usunęła weryfikacje kodu ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, tak miło mi się zrobiło! *^*
      A to nie usunęłam? o.O Kurde, musiało się znowu coś zamotać w ustawieniach. Zaraz to naprawię ;)

      Usuń
  4. Dzień dobry C;
    Zacznę od WIEDZIAŁAM KURDE WIEDZIAŁAM ŻE TO ICHIYA BĘDZIE KSIĘDZEM EPIC WIN!
    choć liczyłam na Janusza no ale...
    Słodki początek. Ładna reakcja Erzy. Natsu "osmarkam Cię za karę hahaha" Laxus kurwa...Makarena ;D i do ołtarza w podchodzimy w rytmie xD
    Kiedyś się zastanawiałam jakby wyglądały takie nogi... Yh jezus.
    "Teraz możecie się pocałować meeeen" xD nie lubię Ichiyi ale jest śmiechowy.
    Ślub był zajebisty. Boli mnie brzuch nadal się śmieje XDDD
    Striptiz, seksy suuuuper ^^
    Trochę szkoda Erzy i Jellala ale ślub napewno nie zapomniany i atrakcje przednie ;d
    Biedny Natsu uciekł, Gray xD co tam, bokserski na tyłek nic się nie stało xd
    Będzie więcej śluubów awuu. Napiszesz je?
    Ogółem zajebiście, widziałam już nowego bloga i dziś się za niego zabieram ^^
    Weny jak nie na to, to na inne ^^
    *serduszka*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam :D
      Hahaha, wygrałaś życie XD
      Januszek niestety chwilowo zgonuje pod stołem i nie mógł pełnić roli księdza xD
      Heheszky, Erza zszokowała każdego <3
      Czemu ja sobie to wyobraziłam? o.O
      No ja też ogólnie go nie lubię XD
      Heheszky, czyli pozytywna reakcja, super :D
      Erza i Jell wybaczą Natsu i Grayowi to, że zrobili show na ich ślubie xDDD
      Hahah, Gray ma wyjebane :DD
      Pewnie napiszę ^^
      Okay ;D
      Dziękować <3
      *spam pedalskich serduszek*

      Usuń
  5. Boże, aż nie wiem co powiedzieć xD
    Z tym seksem to już była przesada, tego się nie spodziewałam. Biedny Natsu :D
    Że też Erza się nie powiesiła po takim ślubie ._.
    Ale mniejsza o to, nie wiem co powiedzieć Q.Q
    Gomene, ale wiedz, że masz pisać więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, jaka przesada xD Natsu sam chciał, a potem raptem jak otrzeźwiał, to było mu wstyd! xD
      Wiesz... mogła im wpierdolić, ale po co? xD
      Może będę <3

      Usuń
  6. Ichiya jako ksiądz!!! No nie :D. I jeszcze ten taniec i dalszy ciąg w wykonaniu Natsu i Gray'a :D. Jak sobie wyobraziła całe to pobojowisko, zaczęłam śmiać się w głos :D

    OdpowiedzUsuń