sobota, 4 maja 2013

Rozdział 22. Tak bardzo zjebać - czyli: w moim świecie nie ma już miejsca dla różowych jednorożców.


Siesiesiesiema! W zasadzie nie mam nic do powiedzenia :D


Shit. To jednak była rzeczywistość! So close, jestem popierdolony. Bardziej, niż lato z radiem.
Jednak…, czym ja się przejmuję? Okay – kocham Natsu, ale on mnie nie, więc nie powinienem mieć wyrzutów sumienia z powodu przespania się z Lyon’em, a jednak je miałem.
Wyżej wymieniony Vastia właśnie szczerzył do mnie zęby.
- Cześć, śpiochu – powiedział miękko. – Wyspany?
- Ehm, no można tak powiedzieć. – Przetarłem oczy palcami, usiłując przestać myśleć (co nie jest trudne, gdy z mózgu niewiele zostało).
- Można tak powiedzieć, hmm? – Powtórzył po mnie, marszcząc lekko brwi. – No nic. Śniadanie gotowe, więc podnieś się już i idź do kuchni. – Uśmiechnął się szeroko, całując mnie w policzek, po czym wymaszerował z pomieszczenia.
Westchnąłem ciężko. Naprawdę myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy, a tu proszę, wystarczyło wrócić do domu. Jak ja teraz wytłumaczę Lyon’owi, że zadziałałem spontanicznie i w normalnych warunkach nigdy bym nie zrobił z nim czegoś takiego?
Podniosłem się z łóżka z ciężkim westchnieniem i narzuciłem na siebie bokserki.
Kiedy już znalazłem się w kuchni, usiadłem przy stole i niemal od razu zacząłem jeść. Korzystałem z tego, że jeszcze miałem apetyt. Wiedziałem, że kiedy dopadną mnie smętne rozmyślania, będę tylko siedział i emosił.
- Gray. Wiem, że to dość śmiałe pytanie z mojej strony, zważywszy na to, że dopiero od wczoraj jesteśmy razem… Mogę z tobą zamieszkać? – Wyrzucił z siebie jednym tchem.
Zakrztusiłem się kanapką.
- Jak to „od wczoraj jesteśmy razem”? Nie przypominam sobie czegoś takiego. Lyon, seks nie oznacza, że wstąpiliśmy w związek – wydobyłem z siebie, gdy otrząsnąłem się z pierwszego szoku.
Lepiej było wyjaśnić to od razu, żeby potem nie było większych problemów.
- N – nie? – Popatrzył na mnie, nieco zbity z tropu. – Myślałem, że też o tym marzyłeś. W końcu oddałeś mi się bez żadnych protestów.
Odsunąłem od siebie talerz pełen kanapek, krzywiąc się lekko.
- Lyon, przepraszam. Nie wiedziałem, że tak to odbierzesz. Na razie nie chcę związku – odparłem. – Wiesz, trauma i takie tam. – Podrapałem się po policzku. – Jednak, zamieszkać ze mną możesz. Samemu byłoby mi dość smutno, zważywszy na to, że nikogo z mojej gildii nie ma już w mieście. I raczej nie spieszy się im do powrotu.
Skończyłem swój wywód, a chłopak przyglądał mi się, nieco naburmuszony.
- Czyli wolny związek? To mi nawet bardziej pasuje. – Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Ja pierdolę, co on się tak usrał z tym związkiem? Jak na razie miałem zdecydowanie dosyć wrażeń z nimi związanych. Dla świętego spokoju skinąłem twierdząco głową.
To, że on ze mną zamieszka miało swoje plusy – będzie miał kto sprzątać, robić zakupy i coś do jedzenia, no i oczywiście pomoże mi zapomnieć o Natsu.
A przynajmniej miałem nadzieję, że pomoże.
***
Po tygodniu spędzonym z Lyon’em każdy normalny człowiek już dawno by szukał dla siebie nowego domu. Ale nie ja. Mi odpowiadało to, że był idiotą większym od mojej skromnej osoby – o ile takim da się być.
Momentami Vastia naprawdę wybitnie mnie wkurwiał, na przykład cięgle gadał o potencjalnym związku. Kiedy tylko zaczynał ten temat, od razu przechodziłem do ignorowania go, bo tłumaczenia na nic się nie zdały.
Poza tym, było całkiem ok. Nie nudziłem się z nim i w jego towarzystwie nie myślałem tak często o Natsu.
Co do Dragneela – bardzo, ale to bardzo za nim tęskniłem.  Dalej ściskało mnie w żołądku, kiedy tylko przypominałem sobie cokolwiek związanego z nim. To tak cholernie bolało. To, jak mnie potraktował. Jak zabawkę, jak jakiegoś śmiecia. Ach, cholera!
 - Gray, Skarbie. Znowu myślisz o tym, co wydarzyło się, gdy byłeś poza miastem? Co prawda dalej mi nie powiedziałeś, co takiego się stało… - Westchnął cicho, nie kończąc zdania.
- Daj spokój – mruknąłem tylko, podnosząc tyłek z łóżka, gdyż właśnie ktoś zadzwonił do drzwi.
W przeciągu ostatniego tygodnia odwiedził nas raz Yuka, przyjaciel Lyona, a poza tym nie mieliśmy innych gości. Jak wielkie mogło być moje zdziwienie, gdy w drzwiach ujrzałem wysokiego faceta w peruce klauna i namalowanym na twarzy różowym jednorożcem. Do tego gościu miał tatuaż podobny do tatuażu Jellala. Nie czekając na zaproszenie, wlazł do mieszkania, rozglądając się po nim.
-  Eeee… Kimże jesteś, wędrowcze? – Zapytałem, drapiąc się po głowie. Zamknąłem drzwi.
- Nie poznajesz? – Gościu przemówił głosem Jellala. – To by znaczyło, że udał mi się kostium, fuck yea!
- Ta peruka do ciebie pasuje. Odzwierciedla twoją osobowość – odparłem, ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Przezabawne. – Pokazał mi język, człapiąc do salonu.
Poszedłem za nim i kiedy już rozsiedliśmy się na sofie, zapytałem: - Co cię do mnie sprowadza? Nie spodziewałem się ciebie tutaj.
- Wiesz, chciałem wyprostować jedną sytuację. – Westchnął, ściągając perukę.
- A mianowicie? – Uniosłem brew do góry, zaskoczony.
- Bo ta sytuacja z Natsu i Gajeel’em nie była taka, jak to wyglądało… - Zaczął, zerkając na mnie niepewnie.
Westchnąłem. No tak, mogłem się domyślić – pewnie namówili go, żeby mi trochę nakłamał.
- Bo to było w zasadzie tak, że kiedy Gajeel zaciągnął go do lasu w celu „pokazania mu czegoś”…
- Zapewne swojego małego ptaszka – mruknąłem, wcinając mu się w zdanie.
- Zapewne. – Zgodził się. – Ale posłuchaj dalej. Wtedy Natsu wysłał Happy’ego, aby cię przyprowadził, żebyś znalazł się tam niby przypadkiem. Twoja obecność powstrzymałaby Gajeela przed głupotami.
- Skoro wiedział, że ten pieprzony metalo-wyjadacz coś kombinuje, to na chuja za nim szedł? – warknąłem, zirytowany.
Wiedziałem, że Dragneel wybitną inteligencją nie grzeszy, no ale bez przesady!
- Tego to ja już nie wiem. Nie wtrącaj się, tylko daj mi skończyć! – Zirytował się i rzucił we mnie peruką. – Happy napatoczył się na mnie i przekazał mi tylko pojedyncze słowa, typu „las”, „Natsu”, „Gajeel”, „wołaj Gray’a”, więc to logiczne, o co ich obu posądziłem. Resztę historii już znasz. Ale posłuchaj, co działo się po twoim odejściu. Kiedy nie wróciłeś do wieczora, powiadomiłem mistrza o zaistniałej sytuacji i powiedziałem też Erzie. Zrozumieli twoje motywy, dlatego też wspólnie stwierdziliśmy, iż powiemy każdemu, że otrzymałeś specjalną misję, która zajmie ci trochę czasu.
- Dobry plan – wtrąciłem. To dlatego nikt mnie nie szukał, co było mi na rękę.
- Mniejsza z tym. Nie raz widziałem, jak Gajeel próbuje zbliżyć się do Natsu, ale ten go odpychał i dosłownie gromił spojrzeniem. Przedwczoraj zaś razem z Freedem i Laxusem byliśmy świadkami ich starcia. Oczywiście zachowywaliśmy się niczym ninja i nie zdawali sobie sprawy z naszej obecności.
Jakoś ciężko było mi uwierzyć w to, że ta trójka była jak ninja, więc po raz kolejny mu przerwałem: - Jaki kamuflaż zastosowaliście?
- Przebraliśmy się za krzaki. Te kostiumy specjalnie dla nas stworzyła Lucy, bo chcieliśmy bawić się w wojnę. Przemilczmy fakt, że kamuflaż był dobry do tego stopnia, że Gajeel obsikał Freeda… I wiesz, nie chciałbyś widzieć naszych min na widok jego małego.
Wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem. Taak, ci ludzie są genialni. Dziwić się, że człowiek przy nich głupieje. Jellal skrzywił się. Biedak, to musiała być dla niego trauma.
- Wracając do sedna sprawy… Zaraz po tym przeżyciu zauważyliśmy, że nadchodzi Dragneel, więc musieliśmy zacisnąć zęby i czekać. Chwilę na siebie powarczeli, to znaczy Pedalski Włos na metalo-wyjadacza, po czym po wyraźnych próbach przekonania Natsu, aby olał wszystko i był z nim, ten wydarł się coś w ten deseń: „Nienawidzę cię, ty jebaku leśny! To przez ciebie Gray odszedł! Nie wierzę w to, że wyjechał na misję, on po prostu nie chce mnie znać! A to wszystko dlatego, że wymyśliłeś sobie jakieś głupoty! Wypierdalaj sprzed moich oczu i z mojego życia!”. Następnie zwiał, a Redfox klął, na czym świat stoi i również sobie poszedł, niezmiernie wkurwiony. 
Byłem pełen podziwu dla Jellala. „Coś w stylu”? To wyglądało tak, jakby słowo w słowo zapamiętał wszyściutko. Dlatego też tym bardziej byłem przekonany, że kazali mu mnie okłamać. Prychnąłem tylko.
- Nie wierzę w to. Natsu mnie nie kocha.
- A jak wytłumaczysz to, że cały czas chodzi przyjebany, nic nie je, tylko cały czas chla? – Niebieskowłosy popatrzył na mnie uważnie, krzyżując ręce na piersi.
- Może lubi – mruknąłem, odwracając głowę w bok.
Wtedy do pokoju wszedł Lyon, pogwizdując cicho. Oczywiście paradował w samych bokserkach. Szlag, mógł się ubrać idiota. Popatrzył najpierw na mnie, a później na Jellala i zrobił dość głupią minę.
- O. Czyżby Scarlet również wróciła do miasta? – zapytał mojego towarzysza.
- Nie, Erza nie mogła przyjechać w odwiedziny – odparł uprzejmie, po czym popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Lyon ze mną mieszka. Jeśli bym go tu zostawił, nie dałby sobie sam rady – powiedziałem szybko. – Dlatego nie wrócę z tobą. A jeżeli osoba, o której rozmawialiśmy, ma mi coś do powiedzenia, to niech sama tu przyjdzie. Przekaż mu to. – Wstałem, a Vastia podszedł do mnie i objął w pasie, przyciągając bliżej siebie. – Jell, w moim życiu nie ma już miejsca dla różowych jednorożców – dodałem, uśmiechając się do niego smutno.
Tak bardzo chciałem, aby słowa Jellala okazały się prawdą. Chciałem, aby Natsu tu przyszedł i po prostu wziął mnie w ramiona. Z drugiej strony… czy to nie byłoby nie fair wobec Lyona, który widocznie oczekiwał tego, iż odwzajemnię jego uczucia?
Z kolei bycie z białowłosym byłoby nie fair wobec moich własnych uczuć. Tak więc, podsumowując… Jestem w dupie.

~Misuzu.

16 komentarzy:

  1. Ja pierdole, kamuflaż mnie rozwalił. Ten z krzaczkami, dalej z tego ryję XDD
    No, Gray jest w głębokiej dupie D: Ciekawe, jak z tego wybrnie ._.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kisee, też się z tego śmiałam, jak to pisałam xDDD No tak troszeczkę ;x ale lajtoowo, kto da radę, jak nie on :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Smutaśne D: Jak mogłaś Graya z Lyonem. Nie wybaczę Ci. xD
    Ale ten kamuflaż był zajebisty xD Rozwala mnie to xDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. ... Niby czemu? o.O" Ja ten paring też dopuszczam ^^
    Hahah, fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdole . Doszłam do wniosku , że Jellal w tym opowiadaniu jest moją ulubioną postacią (oczywiście zaraz po Grayciu)♥
    On jest zajebisty , jego sposób bycia jest zajebisty , jego kostium klauna jest zajebisty , jego chęć bawienia się w wojnę jest zajebista ~ Chyba go kocham o,O
    Notka tak bardzo śmieszna , że zakrztusiłam się jogurtem naturalnym , który po pewnym czasie wylądował na monitorze laptopa i na koszulce taty . Zaczęłam się dziwnie rechotać , a członkowie rodziny uznali , że bardziej strasznie nie można wyglądać (i brzmieć) o,O
    Kurwa , w rankingu na "najlepszego członka rodziny" jestem na ostatnim miejscu ;-;
    Ale co mnie to , uśmiałam się z zajebistej notki , już nic mnie bardziej nie rozśmieszy C;
    Jellal <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahah, sikam! Jak przeczytałam Twój komentarz, to padłam XD
    Jellal jest boski, to oczywista oczywistość! :D Musi być tu ktoś, kto też ma zryty łeb i lubi bawić się w wojnę - bez tego ani rusz! :D
    Hahahah, nie ma to jak zapluć monitor jogurtem xDDD
    Nie przejmuj się - w tym rankingu również jestem ostatnia, tak przykro Q.Q
    Cieszę się, że się podobało <3

    OdpowiedzUsuń
  7. "Może lubi" XD
    Heheszky, dawaj dalej, dawaj dalej! ^_^
    A Lyon to tempa dzida. Zeszytem go, jak ja pszczółkę ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Twój tekst, Hope! :D
    Biedna pszczółka Q.Q Co Ty chcesz od Lyona, chłopak też chce mieć coś od życia! XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Zadam jedno pytanko...GDZIE JEST JUVIA?! CZY ONA W OGÓLE ŻYJE?! MOŻE SPECJALNIE NIE MA JEJ W TYM OPOWIADANIU??
    PS. Świetny blog ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, jakaś nowa osoba komentuje, jak miło! :D
    No nie uwzględniłam jej tutaj, jakoś tak samo wyszło...xD
    Dziękuję! ;3

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem tak: nie wiem. Zaczęłam niby ostatnio coś pisać, ale wena mi zwiała i za nic nie chce do mnie wrócić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Woo kolejna genialna stronka z grayxnatsu ;D oj biedny natsu... tak zmizerniał a teraz jeszcze ten Lyon ;( Dlaczego mam dziwne przeczucie, że on wkońcu z tego wszystkiego wyląduje w szpitalu ? No cóz, czekam na więcej. Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj chyba dałam koment nie w tym rozdziale xd miało to być o jeden dalej

      Usuń
    2. Nie no, nic się nie stało ^^
      I dziękuję! *_*
      Mogę Cię uspokoić: nie wyląduje! ;3

      Usuń
  14. Oj tak, Gray, jesteś i to w czarnej!!! Kopnij w tyłek Lyona i biegnij do Natsu!!!

    OdpowiedzUsuń